10 czerwca 2023 roku, Court Philippe Chatrier na obiektach Rolanda Garrosa. Karolina Muchova, 43. w rankingu WTA, gra o tytuł w Paryżu z niekwestionowaną faworytką - Igą Świątek. Źle zaczyna to spotkanie, po trzech gemach jest 0:3, seta oddaje bez większej historii 2:6. A gdy w drugim też jest 0:3, kibice szykują się na rozstrzygnięcie meczu w godzinę z małym okładem. I nadchodzi zmiana, Muchova jest w stanie odwrócić losy meczu. Niemal jak w starciu półfinałowym z Aryną Sabalenką, gdy w trzeciej partii przegrywała już 2:5, później broniła meczbola. I wygrała pięć kolejnych gemów, zarazem pierwszy raz awansując wielkoszlemowego finału. Tu też jest 7:5 dla niej, zdecyduje trzeci set. A w nim Czeszka przełamuje obrończynię tytułu na 4:3, kluczowy jest następny gem. Przy równowadze to Idze dopisuje szczęście, "odłamuje" rywalkę. A później dorzuca dwa kolejne gemy i swój trzeci tytuł w Paryżu. 27 maja 2025 roku, Court Simone Mathieu. Karolina Muchova wraca na French Open, choć nie na same obiekty Rolanda Garrosa, bo grała tu przecież w igrzyskach olimpijskich, niespodziewanie przegrywając w pierwszej rundzie z Leylah Fernandez (i w półfinale debla, kończąc bez medalu). Niemniej jest to jej pierwszy występ tutaj w Wielkim Szlemie od tamtego finału. Rywalką Alycia Parks, która nigdy nie wygrała w Paryżu meczu w głównej drabince, nie jest specjalistką od gry na ziemi. W tym roku przegrała pięć z sześciu spotkań na tej nawierzchni, nawet z zawodniczką z trzeciej setki. A to jednak ona wygra spotkanie 6:3, 2:6, 6:1. Smutna po tym spotkaniu Karolina Muchova snuje czarne wizje dotyczące swojej sportowej przyszłości. Wrócił koszmar Karoliny Muchovej. Rok temu był problem z prawym nadgarstkiem, teraz jest z lewym Muchova ma 28 lat, jeśli jest zdrowa, może śmiało rywalizować o tytuły z najlepszymi na świecie. Znakomicie porusza się po korcie, ma wyczucie, ale i wielkie umiejętności techniczne. Nie ma jednak zdrowia, od lat prześladują ją problemy z nadgarstkami, zwłaszcza lewym. Po tamtym finale ze Świątek nie pograła zbyt długo, po półfinale US Open wypadła z gry na ponad dziewięć miesięcy. Próbowała leczyć się zachowawczo, w końcu zdecydowała się na operację. Pojawiła się w turniajach w czerwcu zeszłego roku, już na trawie. I wróciła z przytupem: finał w Palermo, półfinał US Open, finał w Berlinie. W trakcie półfinału w Ningbo, z Mirrą Andriejewą, znów pojawiły się kłopoty, skreczowała, wycofała się z gry w finałach Billie Jean King Cup. Wróciła w nowym sezonie, aż do Miami wszystko wydawało się być w porządku. I nagle znów opuściła cykl, aż do Paryża. Wreszcie pojawiła się na korcie, jej mecz skończył się we wtorek po godz. 23, był ostatnim w pierwszej rundzie. "Do bani" - rzuciła Czeszka do dziennikarzy, gdy już opuściła kort. I zaczęła tłumaczyć, co się znów stało. O ile rok wcześniej leczyła prawy nadgarstek, to w tym sezonie wróciły problemy z lewym. - Jednego dnia jest lepiej, drugiego gorzej. Przez kilka dni odczuwałam duży ból, ale chciałam grać, widziałam szansę - mówiła, co w swojej korespondencji z Paryża zapisał dziennikarz portalu Blesk Jan Jaroch. Muchova nie spodziewała się aż tak dobrej postawy Parks, choć powinna: szybkiej gry i dobrego serwisu. Inna sprawa, że Amerykanka rzadko trafia w kort, a we wtorek niemal wszystko jej wychodziło. - Nie wyszło, a do tego nie miałam bekhendu. A to przecież mój mocny atut - mówiła. Brak oburęcznego bekhendu jest właśnie związany z bólem nadgarstka w lewej ręce, Czeszka co najwyżej podcinała piłkę. Nie była w stanie odpowiednio przyspieszyć gry. Przez ponad dwa miesiące leczyła ten uraz zachowawczo, ale na dziś nie jest pewna, jaki to przyniesie efekt. Szybkie odpadnięcie z Rolanda Garrosa sprawia, że do kolejnych zawodów ma dwa tygodnie, zgłosiła się jeszcze do Queen's Clubu (9-15 czerwca), Berlina (16-22 czerwca) i Wimbledonu (30 czerwca - 13 lipca), później nastąpi krótka przerwa i turnieje na hardzie. Jan Jaroch pisze, że zdania lekarzy co do skuteczności zachowawczego sposobu leczenia uraz nadgarstka są podzielone, nie wszyscy widzą taki sens. - Postaram się dać z siebie 150 procent tym leczeniu, mam wciąż nadzieję. Operacja jest ostatecznością, nie chcę jej, dlatego próbuję alternatwnych rozwiązań. Jeśli nie zadziałają, wrócę na salę operacyjną. Szczerze? Nie wiem, czy jeszcze zagram w tym roku - mówiła we wtorek przed północą Muchovą, cytowana przez Blesk.