Anna Kalinska klasyfikowana jest obecnie na 40. pozycji w rankingu WTA. W półfinałowej konfrontacji z Igą Świątek miała wszystko do wygrania i niewiele do stracenia. Lepiej zaprezentowała się od strony mentalnej i po zwycięstwie 6:4, 6:4 to ona gra dalej o triumf w Dubaju. Rosjanka została dopiero drugą zawodniczką - i pierwszą w XXI wieku - która w ciągu ostatnich 40 lat w jednym turnieju WTA pokonała dwie rywalki z czołowej trójki światowego rankingu. W ćwierćfinale również sprawiła ogromną niespodziankę, wyrzucając za burtę Amerykankę Coco Gauff (3. WTA). Nietrafiona rada od gwiazdora. "Musisz mi dać więcej opcji" Rosjanka awansowała do finału i stanęła przed ogromną szansą na pierwszy w swoim życiu triumf w turnieju tej rangi. Jej rywalką była Jasmine Paolini. Włoszka długo stała na przegranej pozycji. Przegrywała we wszystkich setach, by w dwóch ostatnich na finiszu odrabiać straty. Mające polskie korzenie tenisistka wygrała 4:6, 7:5, 7:5 po dwóch godzinach i 15 minutach zaciętej walki. Kalinska musiała się pogodzić, że zwycięstwo przeszło jej koło nosa, ale kiedy już otrząsnęła się z porażki, doceniła, jak wiele udało jej się osiągnąć w turnieju, do którego przebijała się przez kwalifikacje. Pozwoliła sobie również na mały żart w odniesieniu do rady, jaką dał jej Andriej Rublow. Gwiazdor przekazał, żeby cieszyła się z tego, jak ułożyło się dla niej zakończenie tego turnieju. Było to oczywiście nawiązanie do przebiegu trzeciego seta. Rosjanka prowadziła już 5:3, ale potem dała się przełamać i ostatecznie uległa Paolini. Rosjanka namiesza w czołówce? "Iga Świątek to świetna zawodniczka. Wiedziałam, że jeśli nie pozostanę spokojna, a przy tym nie będę grała agresywnie, po prostu mnie zniszczy. Taki właśnie był mój plan, bym cały czas była agresywna i by Iga Świątek cały czas musiała być w ruchu. Jestem niezwykle szczęśliwa. Iga Świątek jest niesamowita. Cieszę się, że miałam okazję się z nią zmierzyć. I jestem pewna, że w przyszłości jeszcze wielokrotnie staniemy naprzeciw siebie" - mówiła Kalińska po meczu ze Świątek. Porażka w finale z Paolini nie zmienia faktu, że w Dubaju była prawdziwą rewelacją, a odsyłając do domu kilka znacznie wyżej notowanych rywalek udowodniła, że może namieszać w czołówce i błysnąć również w kolejnych turniejach. Czy jej zapowiedź, że w przyszłości czeka ją wiele meczów ze Świątek się sprawdzi? Kto wie, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich pokazała naprawdę duży potencjał.