Poprzedni sezon dla Marii Sakkari nie był szczególnie udany, zwłaszcza w końcówce. Ten również nie zaczął się najlepiej. W Katarze odpadła już w pierwszej rundzie, podobnie z resztą jak w Abu Dhabi. Wobec katastrofalnych rezultatów 9. tenisistka rankingu WTA zdecydowała się na bezkompromisowe rozwiązanie. 28-latka poinformowała o zakończeniu 6-letniej współpracy z trenerem, Tomem Hillem. W Indian Wells pojawiła się już z nowym szkoleniowcem, który zmienił podejście do zawodniczki. Greczynka w Indian Wells, gdzie po raz pierwszy startuje już jako podopieczna Davida Witta, mówiła, że poprawiła się przede wszystkim jej strona mentalna. Wyrzuciła z turnieju Sabalenkę, nie dała rady Sakkari Spotkanie z Emmą Navarro zaczęło się dla Sakkari całkiem nieźle, bo w pierwszym secie, po wyrównanym początku, w siódmym gemie zdołała przełamać rywalkę i zdawało się, że uda jej się szybko wyjść na prowadzenie 5:3. Zamiast tego jednak sama straciła swoje podanie, a na dodatek w gemie dwunastym po raz drugi dała się przełamać i sensacyjna pogromczyni Aryny Sabalenki ponownie postraszyła faworytkę. Amerykanka fatalnie jednak zaczęła drugą partię i przegrała cztery gemy z rzędu. Dla doświadczonej Greczynki była to okazja, której nie zamierzała marnować i chociaż Navarro w kolejnych gemach miała aż dziewięć piłek na przełamanie, to nie wykorzystała ani jednej i Sakkari wygrała seta 6:2. Reprezentantka gospodarzy trzeciego seta też zaczęła źle, choć tym razem już w czwartym gemie udało jej się odrobić stratę podania i znów byliśmy świadkami wyrównanej rywalizacji. W końcówce górą jednak ponownie była Sakkari, która ostatecznie wygrała tę partię 6:4, a całe spotkanie w trzech setach. Świątek przybędzie nowa rywalka. Gwiazda wraca do gry Dotarcie do półfinału w Indian Wells to dla Sakkari duża sprawa. Ostatnie miesiące dla tej utalentowanej zawodniczki to naprawdę ciężki okres, w którym pojawiały się u niej zresztą myśli o przerwie od tenisa. Początek obecnego sezonu wcale nie był lepszy, ale pod wodzą nowego szkoleniowca wyraźnie odżyła. Po meczu z Navarro nie ukrywała zresztą, że to dla niej bardzo znacząca wygrana. To był najcięższy mecz, jaki rozegrałam od jakiegoś czasu. Emma jest niesamowitą zawodniczką. To bardzo miła dziewczyna. Spotykałam ją przez ostatnie kilka dni. Grała niesamowicie. To dla mnie ogromnie ważne zwycięstwo. Bardzo się cieszę, że znalazłam sposób na wygranie dzisiejszego meczu" - mówiła tuż po spotkaniu. Teraz w półfinale Sakkari zmierzy się z Amerykanką Coco Gauff. W drugiej parze spotkają się Iga Świątek i Marta Kostjuk. Polka będzie zdecydowaną faworytką, ale w finale, jeżeli faktycznie do niego awansuje, czeka ją cięższe zadanie. I to niezależnie od tego, z którą z wymienionych tenisistek się spotka, bowiem wygląda na to, że Greczynka powoli wraca do formy i liderce rankingu WTA przybyła nowa rywalka. A w zasadzie powróciła stara.