Linette jest obok Igi Świątek drugą Polką występującą w Kalifornii. Dzięki dobremu występowi w Australian Open, gdzie przegrała dopiero w półfinale z późniejszą triumfatorką Aryną Sabaelnką, 31-letnia zawodniczka została w Indian Wells rozstawiona z numerem 20 i w pierwszej rundzie miała wolny los. Raducanu pierwszą rundę przeszła bardzo łatwo Przeciwniczkę dla Linette w drugiej rundzie wyłonił rozegrany w czwartek późnym wieczorem czasu polskiego mecz Danki Kovinić (62. WTA) z Czarnogóry z Brytyjką Emmą Raducanu (77. WTA). Wygrała dosyć łatwo - 6:2, 6:3 - zwyciężczyni US Open z 2021 roku. Mecz trwał godzinę 22 minuty. Raducanu w pierwszym i drugim secie po trzy razy przełamywała serwis rywalki, sama straciła gema po własnym podaniu dwukrotnie. Była zdecydowanie lepszą zawodniczką. Linette w ubiegłym roku grała z Raducanu. Pora na rewanż Raducanu po sensacyjnym triumfie w US Open nie odnosiła sukcesów. Często za to zmieniała trenerów i występowała w wielu kampaniach reklamowych. W tym sezonie zagrała tylko w dwóch turniejach - w Auckland i Australian Open. W obu wygrała mecze pierwszej rundy. Linette miała znakomity występ w Melbourne i dziś zajmuje najwyższe w karierze miejsce w rankingu WTA - 21. Po Australii dostała jednak zadyszki. Zawiodła w dwóch turniejach rangi WTA 250. W meksykańskiej Meridzie przegrała w ćwierćfinale ze Szwedką Rebeccą Peterson 2:6, 4:6, a później w Austin w Stanach Zjednoczonych uległa już w pierwszej rundzie Warwarze Graczewej 3:6, 6:4, 4:6. Polka z Brytyjką grała raz - w ubiegłym roku w ćwierćfinale w Seulu. Przegrała 2:6, 2:6. Rewanż jest mile widziany, ale już teraz wiadomo, że Linette czeka trudny pojedynek. Sama Raducanu przyznała, że "nie może się go doczekać". Olgierd Kwiatkowski