Choć za kilka dni rozpoczyna się wielkie tenisowe święto - Roland Garros - to startujący w tym wielkoszlemowym turnieju Hubert Hurkacz podjął decyzję o wzięciu udziału również w toczącym się tuż przed francuskimi zmaganiami turniejem ATP 250 w Genewie. Póki co 28-letni wrocławianin udowodnił, że decyzja ta była jak najbardziej słuszna. Swoją przygodę ze szwajcarską imprezą zaczął on 20 maja, kiedy to w 1/16 finału pokonał 113. tenisistę w rankingu ATP Arthura Cazaux. Kolejna runda zmagań postawiła na drodze Polaka jeszcze jednego Arthura. Tym razem był to Arthur Rinderknech, który również nie dał rady przemóc rozpędzonego Polaka. Pokonanie dwóch francuskich tenisistów pozwoliło Hurkaczowi na awans do najlepszej ósemki turnieju ATP Genewa, w której to naprzeciw niego wyszedł ścisły faworyt do końcowego sukcesu - Taylor Fritz. 4. tenisista świata oraz finalista ubiegłorocznego US Open rozstawiony z numerem "1" rozpoczął szwajcarski turniej od 1/8 finału, w której to po dość zaciętym spotkaniu wyeliminował Quentina Halysa. Dotychczas Hurkacz i Fritz mierzyli się ze sobą pięciokrotnie. 4 razy zwyciężał Amerykanin, natomiast jedyne zwycięstwo w tym zestawieniu wrocławianin zanotował w roku 2019 podczas turnieju w Kanadzie. Świetny set Huberta Hurkacza. 4. tenisista świata nie był w stanie powtrzymać Polaka Niestety podobnie jak w przypadku starcia z wspomnianym wcześniej Rinderknechem, tak samo i tym razem na mecz polskiego tenisisty musieliśmy nieco poczekać. Warunki pogodowe panujące tego dnia w Genewie wywołały bowiem spore opóźnienia w terminarzu. Ostatecznie Hurkacz i Fritz pojawili się na korcie około godziny 18:00. Mecz rozpoczął się od serwisu Hurkacza. Na jego nieszczęście już na tym etapie rywalizacji Fritz miał szansę na przełamanie Polaka. Hurkacz obronił jednak dwa break pointy, doprowadzając do stanu równowagi, a w konsekwencji zapisując pierwszego gema na swoje konto. Chwilę później Taylor Fritz rozpoczął swoje podanie i wydawało się, że Amerykanin bardzo szybko zakończy drugą wymianę. Hurkacz zdołał jednak doprowadzić do stanu równowagi, lecz jego oponent wygrał kolejne podanie, aby przy pierwszej możliwej okazji popisać się asem serwisowym. Podczas kolejnego gema 4. tenisista świata ponownie miał szansę przełamać Polaka. Mimo to Hurkacz nie dał za wygraną, broniąc pierwszego break pointa. W konsekwencji to wrocławianin ponownie wyszedł na prowadzenie. W tym momencie doszło do bardzo ważnego wydarzenia - Hurkacz był niezwykle blisko przełamania Fritza i odskoczenia na dwugemowe prowadzenie. Amerykanin zdołał obronić dwa break pointy, jednak Polak ponownie udowodnił swoją nieprzeciętną formę i ostatecznie za sprawą podwójnego błędu serwisowego rywala zanotował trzeciego gema na swoim koncie, a kilka chwil później jego przewaga wzrosła do stanu 4:1. W trakcie tej wymiany doszło jednak do groźnie wyglądającego incydentu. Wilgotna nawierzchnia szwajcarskiego kortu spowodowała, że Fritz nie utrzymał równowagi i przewrócił się. Szybko jednak wstał nie okazując przy tym oznak bólu. Co więcej, chwilę później odwdzięczył się Polakowi za poprzedniego gema, wygrywając kolejną wymianę bez utraty punktu. Amerykanin nie zdołał jednak zniwelować przewagi Hurkacza, która po siódmej wymianie doprowadził Polaka do możliwości ekspresowego zakończenia pierwszego seta. Fritz zdołał obronić swoje podanie, jednak przy kolejnym serwisie Huberta Hurkacza był on niemal kompletnie bezradny. Tym samym Polak wygrał pierwszego seta, znacznie przybliżając się do sprawienia ogromnej niespodzianki. Sensacja. Hurkacz wyeliminował finalistę US Open. Polak w półfinale ATP Genewa Początek drugiego seta zwiastował wyrównaną walkę aż do samego końca. Fritz obronił swoje podanie, jednak zdecydowanie nie przyszło mu to z łatwością. Łatwość miał natomiast Hurkacz, który szybko doprowadził do wyrównania, a to za sprawą gema bez utraty punktu. Jego radość nie trwała długo ponieważ przy kolejnej okazji Fritz zanotował na swoim koncie podobną wymianę. Panowie szli łeb w łeb, jednak w końcu któryś z nich musiał zaznaczyć swoją dominację. Bliski tego był Hurkacz, jednak dwa asy serwisowe Fritza pod koniec 7. gema zniwelowały szansę na przełamanie finalisty US Open w kluczowym momencie meczu. Przy kolejnej wymianie to jednak Polak zanotował dwa asy serwisowe, doprowadzając po chwili do wyniku 4:4. Był to moment kluczowy w całym spotkaniu, bowiem w 9. gemie Fritz zaczął popełniać masę niewymuszonych błędów, które sprawiły, że Hurkacz stanął przed kolejną już szansą na przełamanie swojego oponenta na niemalże finiszu. Niestety Polak nie wykorzystał tej sposobności, a Fritz szybko przezwyciężył chwilową niemoc. To ewidentnie wpłynęło na wrocławianina, który miał spore problemy w 10. gemie, lecz ostatecznie obronił swoje podanie. W tym momencie na tablicy widniał wynik 5:5. Panowie podzielili się kolejnymi gemami, co oznaczało, że o końcowym rezultacie seta musiał zdecydować tie-break. Niestety przy stanie 1:1 Hurkacz popełnił podwójny błąd serwisowy, aby następnie posłać piłkę w kierunku siatki. Szybko jednak świetnie grający tego dnia Polak zdołał naprawić swoje błędy. Panowie naprzemiennie zdobywali punkty aż w końcu, za sprawą asa serwisowego, Hurkacz stanął przed szansą rozstrzygnięcia tej rywalizacji na swoją korzyść. Szansę tę wykorzystał perfekcyjnie i tym samym Polak sensacyjnie wyeliminował faworyta do końcowego triumfu w Genewie. Tym samym Hurkacz zmierzy się w półfinale turnieju ATP z Sebastianem Ofnerem, który po trzysetowej batalii uporał się z dużo wyżej notowanym Karenem Chaczanowem.