Karolina Muchova polskiemu kibicowi tenisa od czerwca tego roku kojarzy się z jednym wydarzeniem. Mowa oczywiście o finale turnieju na kortach Rolanda Garrosa. Wówczas Czeszka w finale mierzyła się z Igą Świątek, która w tym spotkaniu broniła tytułu wygranego w Paryżu przed rokiem. Na pewno nie można powiedzieć, żeby był to dla liderki światowego rankingu prosty pojedynek. Wówczas Świątek wygrała w trzech setach, ale tak naprawdę tamten mecz mógł potoczyć się w obie strony. Muchova do Warszawy przyjechała z jasnym celem. Tym był oczywiście rewanż wzięty na Świątek na jej własnej ziemi. Mimo startu z dziką kartą już przed turniejem jasne było, że teoretycznie to właśnie Czeszka powinna być największym zagrożeniem dla naszej tenisistki. Mecz pełen emocji, ale Muchova gra dalej Pierwszy mecz nie zapowiadał pozornie problemów dla Czeszki. Stało się jednak inaczej. Już pierwszy set miał zaskakujący przebieg. Muchova bardzo szybko przełamała swoją przeciwniczkę i wydawało się, że zmierza do zwycięstwa w całym secie. Stało się jednak inaczej. Muchova zdecydowanie obniżyła swój poziom, a jej rywalka raz po raz stawiała ją w trudnej sytuacji. Ostatecznie to Aliaksandra Sasnowich wygrała pierwszego seta 6:4 i otworzyła sobie ścieżkę do sprawienia potężnej niespodzianki na warszawskich kortach. Poważne oskarżenia pod adresem gwiazdy tenisa. Alexander Zverev przerwał milczenie Drugi set rozpoczął się już inaczej. Sasnovich tym razem dobrze weszła w partię i gema serwisowego oddała dopiero przy stanie 2:2. Wówczas wydawało się, że przebieg meczu może zmienić się na korzyść Muchovej. Nic bardziej mylnego. Zaraz po przełamaniu dała tę samą szansę swojej rywalce. Ta bezwzględnie ją wykorzystała i znów pokazała, że tego dnia bardzo trudno będzie ją pokonać. Muchova w końcówce drugiego seta otrzymała potężne wsparcie z trybun. Każde jej zagranie kwitowane było brawami, a kibice raz po raz krzyczeli "dawaj Karolina". Doping fanów wyraźnie pomógł. Czeszka do zwycięstwa w drugim secie potrzebowała tie-breaka, ale gdy już się w nim zameldowała, to nie dała swojej rywalce absolutnie żadnych szans i nie oddała nawet punktu. Dotkliwa porażka Polki w Warszawie, rywalka była bezlitosna. W turnieju została już tylko Świątek Trzeci set był właściwie kontynuacją tego, co zobaczyliśmy w 13. gemie drugiej partii. Od początku dominowała ta, która ten mecz miała wygrać bez większych kłopotów. Muchova już przy pierwszej okazji przełamała swoją rywalkę. Tym razem nie powtórzyła jednak błędu z pierwszego seta, gdy zaraz potem pozwoliła jej wrócić do seta. Czeszka pokazała swoje doświadczenie i całego seta wygrała pewnie 6:3. Muchova mimo poważnych problemów awansowała do drugiej rundy i wciąż straszy Igę Świątek.