Sakkari była najwyżej rozstawioną zawodniczką, która pozostawała w imprezie. W środę turniejowa "trójka" rywalizowała z dotychczas pasującą jej Zheng Qinwen. W poprzednich ich dwóch meczach górą była Greczynka, ale w końcu Chinka, na rodzimej ziemi, zanotowała premierowe zwycięstwo, notując piąty triumf nad tenisistką z czołowej "10" rankingu WTA. "Plan na ten mecz był taki, aby zaprezentować się agresywnie" - tłumaczyła Zheng Qinwen. Kapitan reprezentacji Polski ubolewa nad decyzją Igi Świątek Zheng Qinwen już w trzecim gemie przełamała podanie Sakkari, ale ta odrobiła stratę w ósmym. Do rozstrzygnięcia seta potrzebny był więc tie-break, w którym lepsza była Chinka. W drugiej partii Zheng Qinwen potrzebowała tylko jednego przełamania, w szóstym gemie, aby zapewnić sobie awans do ćwierćfinału, piątego w tym sezonie. W nim rywalka Chinki będzie Ukrainka Anhelina Kalinina. Tenis. Caroline Garcia nie wykorzystała czterech piłek meczowych Środa nie była także udanym dniem dla Garcii. Turniejowa "szóstka" musiała uznać wyższość Paolini. To było ich piąte spotkanie, a we wcześniejszych Włoszka nie była w stanie wygrać seta. Tym razem po pierwszej partii można było się spodziewać, że będzie podobnie, ponieważ Francuzka wygrała go 6:3. Magdalena Fręch wykonała plan minimum. Co dalej? W drugiej partii Paolini wystarczyło przełamanie w jednym gemie, siódmym, aby doprowadzić do remisu. Decydujący set również długo toczył się pod dyktando serwujących. W 10. gemie Garcia miała szanse, ale nie wykorzystała czterech piłek meczowych. Zemściło się to na niej bardzo szybko. W 11. gemie straciła podanie, a w kolejnym Włoszka zamknęła pojedynek za pierwszą piłką meczową.