Andriej Rublow podczas niedawnego turnieju w Madrycie w pełni wykorzystał absencje największych gwiazd męskiego tenisa. W finale udało mu się pokonać Felixa Auger-Aliassime i mógł cieszyć się z drugiego triumfu w kategorii ATP Tour Masters 1000. Rosjaninowi nie udało się jednak utrzymać wysokiej dyspozycji i z Rzymem pożegnał się już po zaledwie dwóch meczach. Rublow pozytywnie zaskoczył w Madrycie Turniej Mutua Madrid Open, który odbył się na przełomie kwietnia i maja, okazał się dość specyficzny. Ostatecznie nie wziął w nim udziału lider rankingu ATP, Novak Djoković. Mało tego, inni czołowi tenisiści również nie zaprezentowali w nim najwyższej formy lub zwyczajnie mieli pecha. W gronie faworytów do zwycięstwa wymieniano choćby Jannika Sinnera, ale ten musiał wycofać się z rozgrywek z powodu kontuzji biodra. Pytanie brzmiało: kto wykorzysta te absencje, by sięgnąć po 1000 punktów? Tu na wielką scenę wkroczył Andriej Rublow. Momentem przełomowym dla Rosjanina był ćwierćfinał, w którym udało mu się po trzysetowym boju wyeliminować Carlosa Alcaraza. W półfinale niespecjalnie postawił mu się Taylor Fritz, zaś w finale wyższość 26-latka uznał Felix Auger-Aliassime (6:4, 5:7, 5:7). To był wielki moment, dzięki któremu Rublow awansował na szóste miejsce w rankingu ATP. Z pewnością miał nadzieję, że w Rzymie uda mu się podtrzymać korzystną serię. Muller lepszy od Rosjanina, bolesny cios dla szóstej rakiety rankingu ATP Turniej ATP Masters w Rzymie to jeden z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu dotyczącym grę na mączce. Nie ulega wątpliwości, że Rublow miał klarowny plan, by powalczyć o drugie z rzędu zwycięstwo. W stolicy Włoch Rosjanin w niczym nie przypominał jednak siebie sprzed tygodnia. Już w pierwszej rundzie mocno męczył się z Marcosem Gironem, którego pokonał dopiero po trzech setach. Wydawało się jednak, że w 1/16 finału czeka go już znacznie prostsze wyzwanie. Naprzeciw 26-latka stanął bowiem Alexandre Muller, zajmujący 109. miejsce w rankingu ATP. I Rublow rzeczywiście zaczął tak, jak przystało na faworyta - wygrał pierwszego seta 6:3. Później było już jednak tylko gorzej. Francuz rozrzucał rywala po korcie i zdołał odwrócić wynik na swoją korzyść. Najpierw padł wynik 6:3, a wreszcie 6:2 i triumfator z Madrytu musiał błyskawicznie pożegnać się z turniejem. To dla niego wielki cios i nie chodzi tylko o ego. Przed rokiem w Rzymie udało mu się zajść o jedną rundę dalej - do 1/8 finału.