Ale po meczu były łzy i gratulacje. Płakał - schodząc z kortu - Musetti, który odniósł jedno z najcenniejszych zwycięstw w karierze. Przy siatce Djoković szczerze pogratulował rywalowi. Włoch zasłużył na tę wygraną. Nerwowo w drugim secie. Djoković nie wytrzymał Spotkanie trwało blisko trzy godziny, a z przerwą z powodu deszczu w trzecim secie prawie cztery. Djoković od początku nie grał pewnie. Miał problemy z serwisem. W pierwszym secie to Serb wypracował dwugemową przewagę, wychodząc na prowadzenie 3:1. Później jednak wielokrotnie dochodziło do przełamań serwisu (łącznie czterech). Ostatnie słowo należało do lidera rankingu. Wygrał 6:4. W drugim secie prowadził 4:2. Musetti od tego momentu wygrał trzy gemy z rzędu. Było nerwowo. Najpierw Djoković kłócił się z francuską sędziną o sporną piłkę (później okazało się, że miał rację), a schodząc na przerwę po kolejnym przegranym serwisie przy wyniku 5:6 złamał rakietę. Przegrał seta 5:7. Tylko jeden wygrany mecz Djokovicia w Monte Carlo Sensacja wisiała w powietrzu. Włoch był bardzo groźny. Zwycięzca 22. turniejów wielkoszlemowych był z kolei daleki od swojej najwyższej formy. W trzecim secie przy stanie 1:1 mecz został przerwany. Kropiło, potem się rozpadało. Po powrocie do gry doszło tylko do jednego przełamania. Dokonał tego Musetti. 21-letni Włoch był o włos od zwycięstwa. Wygrywał 4:3 i 5:3. Przy wyniku 5:4 serwował, by pokonać najlepszego tenisistę świata. Nie było mu łatwo. Wykorzystał czwartą piłkę meczową. Djoković z trudem wraca do gry. Występ w Monte Carlo był pierwszym od marcowego turnieju w Dubaju. W Księstwie wygrał tylko jeden mecz z rewelacyjnym Iwanem Gachowem (198. ATP) - 7:6, 6:2. Ma jeszcze czas, aby przygotować się do najważniejszego turnieju tej części sezonu na paryskich kortach Roland Garrosa. Musetti o półfinał zagra w piątek ze swoim rodakiem Jannikiem Sinnerem, który pokonał Huberta Hurkacza. Olgierd Kwiatkowski III runda turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo (5 779 335 euro) Novak Djoković (Serbia, 1) - Lorenzo Musetti (Włochy) 6:4, 5:7, 4:6.