Aryna Sabalenka niejednokrotnie przyznawała, że jej celem jest przejęcie pozycji liderki światowego rankingu od Igi Świątek. Ta sztuka nie będzie jednak łatwa, bo wydaje się, że Polka z każdym kolejnym meczem na nawierzchni twardej będzie coraz lepsza, a Aryna daleka jest od swojej najwyższej dyspozycji. Pokazał to już pierwszy jej mecz w turnieju WTA 1000 w Montrealu. Może to początek czegoś lepszego? Maja Chwalińska zakończyła turniej w Kozerkach W spotkaniu z Petrą Martić Białorusinka musiała się naprawdę sporo napocić, aby Chorwatkę odprawić do domu. Szczególnie wymagający był drugi set, który wiceliderka światowego rankingu wygrała dopiero w tie-breaku do pięciu, wracając ze stanu 0:3. Na swój kolejny mecz 25-letnia tenisistka urodzona w Mińsku musiała poczekać dodatkowy dzień, bo czwartkowy plan gier z powodu opadów deszczu został rozbity. Sabalenka była o krok od pożegnania z turniejem W starciu 1/8 finału turnieju WTA 1000 w Montrealu Sabalenka mierzyła się z Ludmiłą Samsonovą. Starcie z 18. zawodniczką światowego rankingu oznaczało, że prawdopodobnie kibice Aryny kolejny raz będą mogli ze stresu obgryzać paznokcie. Przedmeczowe przewidywania znalazły odzwierciedlenie na korcie centralnym Iga Stadium w Montrealu. Wiadomo, ile Iga Świątek zarobiła do tej pory za grę w Montrealu. Kwota robi wrażenie Polscy kibice z pewnością z wielką uwagą śledzą poczynania Sabalenki i większości raczej czekają na jej potknięcia. Do takiego doszło już w pierwszym secie meczu z Samsonovą. Ten zakończył się dopiero w 13. gemie, a więc tie-breaku, który lepiej rozegrała 24-letnia Rosjanka. Samsonova w tej części meczu nie tyle była lepsza, co nie dała swojej rywalce większych szans i wygrała dodatkowego gema do dwóch, wychodząc na prowadzenie 1:0 w całym meczu. Samsonova stanęła więc przed realną szansą na drugie w karierze zwycięstwo z Sabalenką. Drugi set rozpoczął się podobnie, jak pierwszy. Obie panie dosyć regularnie wygrywały swoje podanie, choć możliwości na przełamanie były. Jedną z trzech takich furtek wykorzystała Białorusinka. W trzecim gemie serwisowym zabrała jej podanie, a wszystkie swoje następne wygrała. W konsekwencji czego drugi seta zakończył się wynikiem 6:4 na korzyść wiceliderki światowego rankingu. To z kolei oznaczało, że kibice na trybunach zobaczą trzecią partię, a szanse na zwycięstwo w meczu dla obu stały się takie same. Iga Świątek walczy o kolejny triumf. Ważna wiadomość dla kibiców Początek trzeciej partii był kopią tego, co widzieliśmy we wcześniejszych partiach. Znów obie tenisistki wygrały swoje pierwsze podania. Sabalenka miała jednak poważne problemy z obronieniem drugiego serwisu w tym secie i ostatecznie dała się przełamać, a chwilę później bez problemów swojego gema serwisowego wygrała Samsonova. Było już 4:1, a sytuacja Białorusinki wybitnie trudna. Ostatecznie nie poradziła sobie z rywalką, a trzeci set zakończył się wynikiem 6:3 dla Rosjanki, która wyrzuciła Sabalenkę z turnieju, a polskim kibicom dała dużo spokoju w kontekście gonitwy Sabalenki za Igą Świątek w rankingu WTA.