Emma Navarro w rankingu WTA klasyfikowana jest obecnie na 22. pozycji. Jej konfrontacja z Aryną Sabalenką, drugą rakietą świata, trwała godzinę i 56 minut. Z kortu jako zwyciężczyni schodziła Amerykanka, triumfując 6:3, 3:6, 6:2. Odpadnięcie Białorusinki już w 1/8 finału jej fani tłumaczyć będą po części kontuzją. Sabalenka już w pierwszym meczu doznała bowiem skręcenia stawu skokowego. Mimo urazu pokonała Peyton Stearns 6:7 (2-7), 6:2, 7:6 (8-6). Świątek nie zamierza milczeć. Mówi o tym wprost. "Nie jesteśmy maszynami" W kolejnym starciu w dwóch setach odprawiła Emmę Raducanu, wygrywając 6:3, 7:5. I było to jej ostatnie zwycięstwo w kalifornijskiej imprezie. Wbrew wcześniejszym prognozom ekspertów, którzy upatrywali w niej głównej faworytki do końcowej wiktorii. Emma Navarro notuje znakomity sezon. Zaczęło się w styczniu w Hobart Środowy mecz okazał się w wykonaniu Białorusinki niewypałem. Wykorzystała tylko dwa z sześciu break pointów. Navarro była pod tym względem znacznie skuteczniejsza - 4/5. To był klucz do ćwierćfinału. Amerykanka ma już na koncie 18 wygranych spotkań w tym roku. Żadna inna tenisistka nie wznosiła rąk w geście triumfu częściej, nawet Iga Świątek. Polka zwycięstwem kończyła w tym sezonie 17 pojedynków i zajmuje w zestawieniu drugą lokatę. 5 lat i 8 dni czekała na zwycięstwo. Sensacja, Polka wyrzuciła wielką faworytkę Navarro, który pierwszy turniej WTA Tour wygrała ledwie przed dwoma miesiącami w Hobart, dwie wcześniejsze potyczki w Indian Wells rozegrała z Ukrainkami. Najpierw pokonała Łesię Curenko 4:6, 7:5, 7:5, a następnie Elinę Switolinę 6:4, 6:3. Teraz potwierdziła znakomitą formę. W boju o półfinał 22-latka zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Diane Parry - Maria Sakkari.