Sensacja na starcie WTA w Berlinie. "Jedynka" za burtą, koniec marzeń o powtórce finału
W sobotę 14 czerwca ruszyły kwalifikacje do turnieju WTA 500 Berlin. Jedną z ich uczestniczek była Anna Kalinska, która w zeszłym roku dotarła do samego finału zmagań w stolicy Niemiec. Po drodze pokonała nawet Arynę Sabalenkę. Tym razem Rosjanka nie powtórzy ubiegłorocznego sukcesu. Kalinska pożegnała się z zawodami już po pierwszym spotkaniu. W trzech setach przegrała z reprezentantką gospodarzy - Ellą Seidel.

Tenisowy sezon z mączki przeniósł się na korty trawiaste. Światowa czołówka przygotowuje się do Wimbledonu, biorąc udział w nieco mniejszych turniejach. Na poniedziałek 16 czerwca zaplanowano start głównej drabinki zawodów WTA 500 Berlin. W poprzednim roku tytuł w stolicy Niemiec zgarnęła Jessica Pegula, która w finale pokonała Annę Kalinską 6:7 (0), 6:4, 7:6 (3).
Mimo porażki Rosjanka świetnie zaprezentowała się na berlińskich kortach. W drodze do kluczowego pojedynku ograła m.in. Marketę Vondrousovą, czyli byłą triumfatorkę Wimbledonu oraz Arynę Sabalenkę. W starciu z Białorusinką Kalinska prowadziła 5:1, po czym obecna liderka światowego rankingu skreczowała ze względu na kontuzję barku. Dlatego zabrakło jej na Wielkim Szelmie w Londynie. W półfinale reprezentantka Rosji okazała się lepsza od Wiktorii Azarenki.
Finalistka z Berlina wyrzucona. Wystarczył jeden mecz. Co za sensacja
Obecnie 26-latka zajmuje 28. pozycję w rankingu WTA. W sobotę rozpoczęła kwalifikacje, w których na start zmierzyła się z Ellą Seidel. Rosjanka była zdecydowaną faworytką, w teorii miała wszystkie argumenty, aby spokojnie awansować do finału eliminacji, a następnie wskoczyć do głównej drabinki.
Tak się jednak nie stało. Kalinska poniosła sensacyjną porażkę z reprezentantką gospodarzy. Po pierwszym secie nic nie wskazywało na to, że to Seidel wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku. Rosyjska tenisistka w nieco ponad pół godziny zwyciężyła 6:4, notując trzy przełamania. Tymczasem takim samym wynikiem to Niemka triumfowała w drugiej partii. Jedną z jej największych broni był serwis. W całym meczu zaliczyła aż 14 asów, ale jednocześnie popełniła dziewięć podwójnych błędów.
Trzecia odsłona była najbardziej emocjonująca. Obie zawodniczki dwukrotnie wygrały gemy, w których to rywalka miała przywilej podania. Wszystko zostało zwieńczone tie-breakiem. W nim nie brakowało dramaturgii. Anna Kalinska przy stanie 6-5 miała piłkę meczową, jednak najpierw Seidel zdołała doprowadzić do wyrównania, a potem zgarnęła dwa najważniejsze punkty.
Po dwóch godzinach i 17 minutach spotkanie zakończyło się zwycięstwem Niemki 4:6, 6:4, 7:6 (6). To wielka sensacja już na samym starcie WTA 500 Berlin, zwłaszcza dlatego, że Kalinska w kwalifikacjach była rozstawiona z numerem jeden. Nieco pechowo, ponieważ trzy zawodniczki (w tym Magdalena Fręch) zostały przeniesione z kwalifikacji do głównej drabinki. Kalinskiej zabrakło miejsca. W odróżnieniu do poprzedniej edycji, tym razem Rosjanka nie przebiła się nawet do najważniejszego etapu, do którego może awansować Ella Seidel. W swoim finale eliminacji Niemka zagra przeciwko Rebce Masarovej, która pokonała Marię Sakkari.


