Za nami pierwsze mecze trzeciej rundy Australian Open - w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego awans wywalczyła m.in. Aryna Sabalenka, która wygrała 7:6(5), 6:4 z Clarą Tauson. Mniej wyrównany był mecz Anastazji Pawluczenkowej z Laurą Siegemund, ponieważ Rosjanka dała ugrać Niemce zaledwie trzy gemy (6:1, 6:2). Na kort wybiegła także Magdalena Fręch, która wprawdzie urwała jednego seta Mirrze Andriejewej, ale i tak musiała uznać wyższość Rosjanki. Wcześniej do walki o czwartą rundę przystąpiła z kolei Paula Badosa, która trafiła na Martę Kostiuk. Spotkanie zapowiadało się ciekawie, ponieważ Hiszpanka to 12. zawodniczka światowego rankingu, a jej rywalka jest plasowana na 18. miejscu. Już w pierwszym secie nie zabrakło emocji. Badosa w pierwszym gemie została przełamana, później sama zmusiła Kostiuk do obrony break pointów, aż w końcu dopięła swego i wygrała gema przy serwisie rywalki, doprowadzając do stanu 3:3. Działo się również w dziewiątym gemie - przy wyniku 4:4 Hiszpanka znalazła się w poważnych tarapatach, ponieważ Ukrainka miała aż pięć szans na przełamanie. Żadnej nie wykorzystała, po chwili sama dała się przełamać i Badosa wygrała 6:4. Świątek poznała decyzję. Ogłoszenie na 19 godzin przed meczem z Raducanu Australian Open. Paula Badosa nerwowo reagowała w trakcie meczu W drugiej partii Kostiuk miała wyraźny problem z serwisem, popełniła aż osiem podwójnych błędów. Ale za to świetnie returnowała i w pewnym momencie prowadziła już 5:1. Hiszpance wprawdzie udało się odrobić część strat, jednak górą i tak była jej rywalka (6:4). Trzecia, decydująca odsłona, zaczęła się od serwisu Badosy, która po długim i wyrównanym gemie zdołała obronić podanie. Po chwili przełamała Ukrainkę i z tą przewagą przełamania kontrolowała wydarzenia na korcie. Wygrała 6:3, a cały mecz 6:4, 4:6, 6:3 i po raz drugi w karierze awansowała do czwartej rundy Australian Open, w której zagra z Olgą Danilović lub Jessiką Pegulą. Kostiuk wprawdzie sama pomogła Badosie popełniając aż 16 podwójnych błędów, ale Hiszpanka i tak musiała się natrudzić, by po 2 godzinach i 32 minutach gry przypieczętować awans. Momentami reagowała nerwowo, a w pewnym momencie kamery uchwyciły, jak po zejściu z kortu na krótką przerwę zaczęła wymachiwać w stronę swojego sztabu. Powtórka reakcji Hiszpanki została udostępniona na The Tennis Letter, gdzie administrator profilu wysunął teorię, że Badosa gestykulowała w stronę obecnego na trybunach swojego partnera Stefanosa Tsitsipasa, który w odpowiedzi radził jej się uspokoić. W komentarzu zareagowała sama zainteresowana. "To nie było do Stefa, tylko mojego trenera, który siedział przed Stefem. Nie próbujmy kreować dramatu. Stef był tam dla mnie największym wsparciem" - napisała. Nerwy udzielały się także Kostiuk. Ukraińska tenisistka po tym, jak popełniła podwójny błąd serwisowy i dała przełamać się na początku trzeciego seta, zalała się łzami. Na chwilę zeszła z kortu i ukryła twarz w ręczniku. Później wróciła do rywalizacji, ale nie była w stanie już odwrócić jej losów. Burza po tym, co napisali o Idze Świątek. Legenda grzmi. "Wstydźcie się"