16. obecnie zawodniczka rankingu WTA jest w trakcie całkiem niezłego sezonu w swoim wykonaniu. Singlowo dotarła do finału turnieju w Abu Dhabi, gdzie przegrałą z Belindą Bencić. W rywalizacji deblowej zdobyła tytuł w Dubaju w parze z Weroniką Kudiermietową. W niedawno zakończonym turnieju w Madrycie dotarła z kolei do 1/8 finału, a w tym roku miała też okazję zmierzyć się z Igą Świątek, chociaż był to bardzo jednostronny mecz, bo światowa jedynka bardzo pewnie wygrała 6:1, 6:0. Bunt ukraińskich sportowców wobec władz. "Tenisistki startują, my nie" Ludmiła Samsonowa rozumie, dlaczego Ukrainki nie podają jej ręki Przed rozpoczynającym się we wtorek turniejem w Rzymie Samsonowa porozmawiała z dziennikarzami włoskiego portalu "Sport Face", gdzie odniosła się do tematu relacji z ukraińskimi zawodniczkami. 24-latka zdecydowała się na szczerą wypowiedź, pokazując, że nie myśli zero-jedynkowo, a zdaje sobie sprawę także z podstaw takiego, a nie innego zachowania rywalek. Łukaszenka zwrócił się do Sabalenki po jej triumfie nad Igą Świątek "Nie przeszkadza mi to jednak. To zrozumiałe, ponieważ ich kraj jest bombardowany. Wokół jest dużo nienawiści, ale nie winię ich" - dodała, przedstawiając tym samym swój punkt widzenia na całą sprawę. Samsonowa nie jest zresztą jedyną zawodniczką, która nie może liczyć na uścisk dłoni ukraińskich rywalek. W czasie turnieju w stolicy Hiszpanii Elina Switolina po porażce z Białorusinką Alaksandrą Sasnowicz zignorowała rywalkę, od razu kierując się do wyjścia z kortu, ani myśląc o gratulacjach zwycięstwa czy pomeczowych podziękowaniach. Postąpiła jak jej rodaczka. Nie podała ręki Rosjankom po meczu Samsonowa chciałaby jednak, by do zawodników i zawodniczek z Rosji podchodzono indywidualnie, a nie oceniano każdego przez pryzmat działań ich kraju. Wbija także szpilkę w tenisowe władze. "Myślę, że sport i polityka powinny być rozdzielone. W końcu jesteśmy też ludźmi i tylko graczami, a ja i wielu innych rosyjskich tenisistów nie mieszkamy w Rosji. Stawiam się na ich miejscu (Ukraińców - przyp.red.) i próbuję sobie wyobrazić, jakie to może być trudne. Próbowaliśmy wykorzystać tenis do zjednoczenia, kiedyś oferowaliśmy wiele rzeczy WTA i ATP, a wszystko to zostało odrzucone" - tłumaczy. Na opieszałość władz uwagę zwracały także ukraińskie tenisistki, które w rozmowach z krajowymi mediami wprost atakowały federację. "Przez cały czas trwania wojny na Ukrainie ciągle słyszymy o niedyskryminowaniu rosyjskich i białoruskich zawodników, o ochronie ich praw i wolności, o wsparciu i o kompleksowej ochronie, co wiąże się z polityką WTA. A co z Ukraińcami? Zapytałam wszystkich obecnych, co zrobili i co planują zrobić aby przeciwdziałać dyskryminacji Ukraińców. Aby chronić prawa człowieka tenisistek z Ukrainy. (...) Nie usłyszałam jednak żadnej odpowiedzi na swoje pytania" - mówiła wtedy Łesia Curenko. Prowokatorka z Rosji gotowa na ważny ruch. Padła deklaracja. Była napomniana po ruchu Igi Świątek