Aryna Sabalenka znajduje się w świetnej dyspozycji. Białorusinka pewnie zmierza po swój pierwszy triumf na US Open, a w jednej ze statystyk zawstydziła topowych tenisistów. Fantastyczne tygodnie Sabalenki Dużym echem odbiła się decyzja Aryny Sabalenki z czerwca. To wtedy białoruska tenisistka poinformowała, że nie weźmie udziału w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Możemy się spodziewać, że 26-latka nie żałuje absencji podczas zawodów w stolicy Francji. W zamian wystartowała w turnieju w Toronto, w którym zatrzymała się na etapie ćwierćfinału. Po nim rozpoczęła jednak serię zwycięstw, które trwają aż do teraz. Pierwszym popisem w ostatnim czasie była w jej wykonaniu impreza w Cincinnati. Tam Sabalenka nie tylko okazała się najlepsza, ale w drodze do triumfu nie straciła nawet seta! W finale nie dała szanse Jessice Peguli, która przegrała 3:6, 5:7. Już w najbliższą sobotę Amerykanka będzie miała okazję do rewanżu. Obie panie zmierzą się bowiem w finale ostatniego wielkoszlemowego turnieju w tym roku. Dla Białorusinki to drugi finał US Open z rzędu. Przed rokiem uległa Coco Gauff. Niezwykła siła Sabalenki. Mężczyźni bez podjazdu Gołym okiem widać, że Sabalenka znajduje się w świetnej formie. Świadczą jednak o tym też twarde statystyki. A jedna z tych opublikowanych przez organizatorów US Open rzeczywiście działają na wyobraźnię. Nie ulega wątpliwości, że jedną z głównych zalet Białorusinki jest siła fizyczna. Moc jej forhendu czy serwisu często jest dla rywalek nie do przeskoczenia - zwłaszcza, gdy 26-latka jest w tak wyśmienitej dyspozycji, jak teraz. Mimo tego statystyka opublikowana przez organizatorów US Open musiała wzbudzić zdziwienie. Według niej Białorusinka okazała się bezkonkurencyjna pod względem siły uderzenia forhendem - i to bez podziału na płcie. Najsilniejsze zagranie tego typu w wykonaniu 26-latki osiągnęło prędkość 129 kilometrów na godzinę. Topowi tenisiści świata muszą oglądać jej plecy. Drugie miejsce w tym zestawieniu zajął Carlos Alcaraz (127 km/h). Dalej znaleźli się zaś Jannik Sinner (126 km/h) oraz Novak Djoković (122 km/h). Głos w tej sprawie zajęła sama Sabalenka. Jej ogromna siła z pewnością może przechylić szalę zwycięstwa w finale. Jej pojedynek z Jessicą Pegulą odbędzie się już w sobotę 7 września o godzinie 22:00 czasu polskiego.