Jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji w ćwierćfinale Miami Open wiele mówiło się o relacjach Aryny Sabalenki z Qinwen Zheng. Nie od dziś wiadomo, że Chinka ma spory problem z zaakceptowaniem porażki, a tych w rywalizacji z Białorusinką w ostatnim czasie było aż nadto. W Wuhan zawrzało w mediach, gdy po porażce w dwóch setach mistrzyni olimpijska od niechcenia i bez patrzenia w oczy swojej rywalki podała jej rękę przy siatce. Sabalenka zareagowała na to ironicznym uśmiechem. Zheng najbardziej nielubianą tenisistką w tourze? Są ku temu powody Zheng delikatnie mówiąc, nie jest najbardziej lubianą tenisistką w tourze. W ostrych słowach nie tak dawno zaatakowała ją Emma Navarro. Pomiędzy tenisistkami doszło do spięcia w trakcie igrzysk, a Amerykanka nie szczędziła pod jej adresem słów krytyki. - Do wielu rzeczy doszła w bezwzględny sposób. Przez to w szatni nie ma wiele koleżeństwa. Trudno stawiać czoła komuś, kogo naprawdę się nie szanuje - uderzyła wówczas w rywalkę. Wszystkie wspomniane sytuacje sprawiły, że uwaga kibiców i dziennikarzy była skoncentrowana na postawie Zheng po zakończeniu meczu w Miami. Tym razem doszło do zaskakującej sceny. Zaskakujące obrazki w Miami. Tak Zheng zareagowała na porażkę z Sabalenką Zheng podeszła do siatki i z uśmiechem na ustach podała rękę Arynie Sabalence. Pomiędzy tenisistkami tym razem nie było czuć żadnej "złej krwi", a o komentarz pokusili się dziennikarze rumuńskiego oddziału "Eurosportu". Wstrząs u Jeleny Rybakiny, teraz na jaw wyszły kulisy. "Smutna i dziwna historia" Dzięki wygranej nad Qinwen Zheng, Aryna Sabalenka została czwartą tenisistką w historii, która w tym samym roku dotarła do półfinałów Australian Open, Indian Wells i Miami, będąc jednocześnie numerem jeden na świecie. Tylko Steffi Graf, Martina Hingis i Serena Williams mogły się pochwalić takim osiągnięciem.