Aryna Sabalenka znakomicie zaczęła ten sezon i w 2023 roku jest najlepszą, obok Igi Świątek, tenisistką świata. Jej triumf w Australian Open był spektakularny, Białorusinka w końcu przełamała wszystkie swoje demony i zaczęła grać na miarę swojego talentu i fizycznych możliwości. Uniknęła "wielkoszlemowego kaca" Podczas turnieju WTA w Indian Wells Sabalenka również prezentuje się znakomicie i po pokonaniu Barbory Krejcikovej znalazła się w półfinale tej imprezy, w którym spotka się z Marią Sakkari. Białorusinka podczas konferencji prasowej przyznała, że cieszy ją fakt, że pierwszy triumf w turnieju Wielkiego Szlema osiągnęła już jako dojrzała zawodniczka. Bo dzięki temu uniknęła czegoś, co nazywa się "wielkoszlemowym kacem". - Bardzo się cieszę, że wygrałam pierwszego Wielkiego Szlema teraz, a nie kiedy miałam 18 lat, bo czuję, że wtedy toczyłabym walkę o uznanie przez lata. Rozumiem to i doceniam, że spełniłam swoje marzenie - powiedziała Aryna Sabalenka. Białorusinka dodawała, że wielu młodych zawodników, którym udaje się wcześnie wygrać turniej Wielkiego Szlema, potem ma problemy z tym, żeby wrócić na taki poziom i powtórzyć swoje osiągnięcie. - Myślę, że muszą przejść przez, być może krótki, ale jednak ciężki okres, aby zrozumieć, że bez względu na wszystko muszą dalej walczyć. Nikt im tego łatwo nie da, więc muszą na to zapracować. To proces - spuentowała tenisistka. Czytaj także: Gromy na głowę Sabalenki