Tegoroczna edycja WTA 500 w Stuttgarcie ułożyła się nietypowo z perspektywy Aryny Sabalenki. Białorusinka potrzebowała zaledwie jednego zwycięstwa, by zameldować się w półfinale WTA 500 w Stuttgarcie. W pierwszej rundzie miała wolny los, a później otrzymała walkowera od Anastazji Potapowej. Pierwszy mecz rozegrała dopiero wczoraj. Pokonała Elise Mertens 6:4, 6:1, wygrywając 9 z 10 ostatnich gemów spotkania. Dzisiejsza przeciwniczka Białorusinki, a więc Jasmine Paolini, miała zupełnie inną ścieżkę do najlepszej "4". Musiała w sumie rozegrać trzy pojedynki. Na "dzień dobry" uporała się z Evą Lys, potem z Jule Niemeier. W sobotę uporała się z rozstawioną z "4" Coco Gauff, wygrywając 6:4, 6:3. Dzięki temu zagwarantowała sobie kolejną potyczkę z liderką rankingu na przestrzeni kilku tygodni. Podczas półfinału WTA 1000 w Miami lepsza okazała się tenisistka z Mińska, triumfując 6:2, 6:2. Włoszka miała zatem szansę na rewanż. WTA Stuttgart: Zacięty pojedynek Sabalenka - Paolini. Znamy rywalkę Ostapenko w finale Sabalenka znakomicie zainaugurowała rywalizację z Paolini. Już na "dzień dobry" wywalczyła przełamanie, a potem potwierdziła je własnym podaniem. Po trzech gemach miała już przewagę podwójnego breaka. Jasmine, chociaż miała dwie okazje na utrzymanie swojego serwisu, ponownie dała go sobie zabrać przeciwniczce. Na premierowe "oczko" Włoszka musiała poczekać do czwartego rozdania. Wówczas miała trzy szanse z rzędu na odrobienie straty jednego przełamania i wykorzystała ostatnią z nich. Po chwili złapała kontakt z Aryną. Następne minuty znów należały jednak do Białorusinki. Tenisistka z Mińska wyszła na 4:2, a potem szybko uzyskała prowadzenie 40-0 przy podaniu reprezentantki Italii. 26-latka wywalczyła breaka, ale dopiero za trzecim podejściem. Przy stanie 5:2 serwowała po zwycięstwo w partii. To nie był jednak koniec emocji w premierowej odsłonie pojedynku. Niespodziewanie liderka rankingu straciła własne podanie i to bez zdobycia jakiegokolwiek punktu. Sabalenka zaczęła się nieco frustrować tą sytuacją, przegrała w sumie sześć akcji z rzędu. Paolini znów złapała kontakt z przeciwniczką. Przy stanie 5:4 Aryna miała drugie podejście do zamykania partii. I jeszcze raz nie zdała egzaminu, kończąc gema podwójnym błędem serwisowym. Białorusinka była wyraźnie zdezorientowana całą sytuacją, gestykulowała w kierunku swojego sztabu. Pokazywała na rakietę, jakby coś jej nie pasowało. Włoszka bardzo dobrze zainaugurowała jedenastego gema, zgarnęła pierwsze dwie akcje. Nie dołożyła jednak kolejnej i podpięła na nowo tenisistkę z Mińska do gry. Do końca rozdania punkty wędrowały już wyłącznie na konto liderki rankingu i w ten sposób Sabalenka wróciła na prowadzenie. Trzecia sposobność na wygranie partii okazała się wystarczająca. Ostatecznie 26-latka triumfowała 7:5. Reprezentantka Italii bardzo dobrze zareagowała na wydarzenia z końcówki pierwszego seta. Najpierw utrzymała swoje podanie, a później wróciła ze stanu 15-30 i wywalczyła przełamanie. Po chwili zrobiło się już 3:0 dla Paolini. Aryna szybko zdołała zniwelować straty i po sześciu gemach mieliśmy już remis na tablicy wyników. W następnych minutach swój lepszy moment miała znów Jasmine. Najpierw pewnie dorzuciła czwarte "oczko" po swoim serwisie, a potem wróciła ze stanu 15-40 i miała break pointa na 5:3. Białorusinka oddaliła jednak zagrożenie i wyrównała na 4:4. Po chwili dokonała powrotu z 0-30, wygrywając cztery akcje z rzędu i przy stanie 5:4 serwowała po awans do finału. Dokonała tej sztuki, ostatecznie triumfując 7:5, 6:4 po 95 minutach gry. W poniedziałkowym starciu o tytuł w turnieju WTA 500 w Stuttgarcie dojdzie zatem do potyczki Aryny Sabalenki z Jeleną Ostapenko.