W grupie fioletowej wszystko było już jasne jeszcze przed rozpoczęciem spotkania Aryna Sabalenka - Jelena Rybakina. W pierwszym singlowym starciu podczas środowych zmagań w Rijadzie wyłoniono zawodniczkę, która zajęła drugie miejsce, tuż za plecami Białorusinki. Qinwen Zheng rozgromiła Jasmine Paolini 6:1, 6:1 i w pewnym stylu zameldowała się w półfinale WTA Finals. W piątek powalczy z Coco Gauff lub Barborą Krejcikovą. Nie oznaczało to jednak, że Sabalenka i Rybakina grają zupełnie o nic. Stawką pojedynku wciąż było 200 pkt do rankingu oraz 350 000 dolarów. Pieniądze oczywiście kuszące, ale zwłaszcza ten pierwszy skalp mógł stanowić spore znaczenie dla Aryny. Kolejna zdobycz punktowa pozwoliłaby na budowanie przewagi nad Igą Świątek w kobiecym zestawieniu. Wczorajsza porażka Polki zapewniła Białorusince zakończenie sezonu w roli światowej jedynki po raz pierwszy w karierze. Sabalenka miała też pewne rachunki do wyrównania w potyczce z Rybakiną. O ile ich ostatni mecz rozegrany na mączce zakończył się triumfem Aryny po thrillerze, o tyle poprzednie starcie na nawierzchni twardej było pokazem siły w wykonaniu Jeleny. Wówczas zdeklasowała Białorusinkę, wygrywając 6:0, 6:3. Teraz tenisistka z Mińska miała idealną okazję na rewanż za tamten pojedynek. Zwłaszcza, że to aktualna liderka rankingu była w zdecydowanie lepszej formie od swojej oponentki. Mistrzyni Wimbledonu 2022 przegrała dwa dotychczasowe pojedynki w Rijadzie, a triumfatorka tegorocznego US Open nie straciła nawet jednego seta. Spotkanie Sabalenki dostarczyło niespodziewanych emocji. Rybakina przypomniała o swoim potencjale Mecz rozpoczął się dość nieoczekiwanie, od przełamania serwisu Sabalenki. Po chwili Aryna skutecznie odrobiła jednak stratę i na tablicy wyników zrobiło się 1:1. W następnych minutach Białorusinka zaczęła przejmować kontrolę nad wydarzeniami na korcie. Wygrała własne podanie, a później jeszcze raz zgarnęła breaka i wyszła na prowadzenie 3:1. Wydawało się, że zacznie uciekać reprezentantce Kazachstanu na dobre. Niespodziewanie sama zgotowała sobie kolejne kłopoty. Dopuściła Rybakinę do okazji na przełamanie. Przy drugiej szansie Sabalenka popełniła podwójny błąd serwisowy i była tym faktem wyraźnie sfrustrowana. Po tym, jak Jelena w końcu utrzymała swoje podanie, mieliśmy 3:3 po 28 minutach gry. Aryna odpowiedziała na dokonanie rywalki i powróciła na prowadzenie, ale był to ostatni pozytywny moment z jej perspektywy w tym secie. Kolejne minuty zostały kompletnie zdominowane przez reprezentantkę Kazachstanu. Na 14 rozegranych akcji aż 12 zakończyło się po myśli Jeleny. Białorusinka nie szczędziła sobie oznak frustracji w momencie, gdy w dziewiątym gemie łatwo straciła własne podanie. Kilka razy uderzyła rakietą o kort. Po chwili Rybakina w pewnym stylu domknęła partię rezultatem 6:4. W drugim secie przez długi czas obie bardzo dobrze prezentowały się przy własnym podaniu, przez co mieliśmy wyrównaną sytuację na tablicy wyników. Na pierwsze okazje na przełamanie trzeba była zaczekać do ósmego gema. Sabalenka konsekwentnie napierała rywalkę i za czwartą okazją dopięła swego. Posłała bardzo precyzyjne zagranie w okolice bocznej linii i wywalczyła breaka. Po chwili zamknęła seta rezultatem 6:3. O tym, że w tym fragmencie spotkania obserwowaliśmy dużo jakościowego tenisa, mówiły również statystyki. Decydująca odsłona meczu rozpoczynała się od serwisu Rybakiny. Tym razem to reprezentantka Kazachstanu mogła wywierać presję na rywalce. W czwartym gemie zdołała przełamać do zera, a później tylko i wyłącznie powiększała swoją przewagę. Aryna kompletnie zgasła i nie podjęła już większej walki. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Jeleny 6:4, 3:6, 6:1. Zaskakująca porażka Sabalenki stała się faktem. Nie zmienia to jednak faktu, że Białorusinka wyjdzie z pierwszego miejsca w grupie fioletowej. Dokładny zapis relacji z meczu Aryna Sabalenka - Jelena Rybakina jest dostępny TUTAJ.