Partner merytoryczny: Eleven Sports

Sabalenka przełamana do zera, Chińczycy fetowali. Niebywałe zakończenie finału Wuhan Open

Finałowe spotkanie podczas WTA 1000 w Wuhan stanowiło małe święto dla gospodarzy. Chińczycy mogli bowiem oglądać w decydującym starciu o tytuł swoją zawodniczkę - Qinwen Zheng. Mistrzyni olimpijska z Paryża rywalizowała z Aryną Sabalenką. W drugim secie Chinka odrobiła stratę, zdołała doprowadzić do trzeciej partii. W niej musiała już jednak uznać wyższość Białorusinki. Ostatecznie 26-latka wygrała 6:3, 5:7, 6:3. Dzięki temu przystąpi do WTA Finals ze znaczącą przewagą nad Igą Świątek.

Aryna Sabalenka rywalizowała z Qinwen Zheng o tytuł WTA 1000 w Wuhan
Aryna Sabalenka rywalizowała z Qinwen Zheng o tytuł WTA 1000 w Wuhan/WANG ZHAO / AFP/AFP

Aryna Sabalenka nie miała łatwej przeprawy na drodze do finału WTA 1000 w Wuhan. W meczu trzeciej rundy Julia Putincewa wygrała pierwszego seta 6:1, miała break pointa na 5:3. Od tego momentu Białorusinka nie oddała jednak rywalce ani jednego gema i w ten sposób zapewniła sobie pozycję liderki kobiecego rankingu od 28 października. Także półfinał przyniósł trudne chwile z perspektywy tenisistki z Mińska. Coco Gauff miała 6:1, 4:2 i wydawało się, że jest na dobrej drodze do zwycięstwa. Nie wytrzymała jednak końcówki, popełniała mnóstwo podwójnych błędów serwisowych. Ostatecznie to 26-latka cieszyła się z awansu do finału.

Qinwen Zheng również musiała się trochę natrudzić, by dostać się do decydującego pojedynku. Pokonała po drodze m.in. mistrzynię olimpijską w deblu - Jasmine Paolini. W półfinale oglądaliśmy w pełni chińskie starcie, bowiem po drugiej stronie znalazła się Xinyu Wang. Chińczycy mieli swoje święto, a ostatecznie lepsza okazała się rakieta numer 1 tego kraju. Dzięki temu dostaliśmy czwarte bezpośrednie starcie pomiędzy Sabalenką i Zheng. Dotychczas Aryna prowadziła 3-0, za każdym razem pewnie wygrywała w dwóch setach. Teraz Chinka miała idealną okazję na rewanż - zwłaszcza, że mogła liczyć na wsparcie licznie zgromadzonej publiczności.

Trzy sety w meczu Aryna Sabalenka - Qinwen Zheng. Emocjonujący finał WTA 1000 w Wuhan

Na początku spotkania obie sumiennie utrzymywały własne podania, chociaż więcej problemów miała z tym mistrzyni olimpijska. To w końcu przełożyło się na problemy. W szóstym gemie pojawiły się dwa break pointy dla Białorusinki. Pierwszą okazję ładnie wybroniła Qinwen, ale przy drugiej popełniła podwójny błąd serwisowy. Po chwili było już 5:2 dla Sabalenki. Do końca partii nie obserwowaliśmy już żadnych przełamań. Ostatecznie pierwsza odsłona zakończyła się rezultatem 6:3 dla Aryny.

Także start drugiej partii układał się bardzo pomyślnie dla tenisistki z Mińska. W trzecim gemie wywalczyła kolejnego breaka i prowadziła 2:1. Chwilę później nastąpiła jednak nieoczekiwana sytuacja. 26-latka nie potwierdziła przewagi. Zheng wyrównała, przełamując do zera. Publika wyraźnie się ożywiła i zaczęła fetować - jakby uwierzyła, że Sabalenka jest jednak dzisiaj do pokonania. Qinwen wyraźnie podwyższyła poziom swojej gry i zrobiło się ciekawie. W szóstym gemie mistrzyni olimpijska z Paryża miała w sumie cztery okazje na 4:2, ale nie udało się wykorzystać żadnej z nich.

Chinka nie poddawała się, czuła swoją szansę. Doczekała się kolejnych break pointów i tym razem do przełamania już doszło. Przy stanie 5:3 serwowała po zwycięstwo w drugim secie. Aryna zdołała jednak wrócić do gry, wyrównała na 5:5. Końcówka odsłony znów należała do Zheng. Utrzymała swoje podanie, a później nacisnęła przy serwisie Sabalenki i rezultatem 7:5 doprowadziła do decydującej rozgrywki.

Mistrzyni olimpijska rozpoczynała trzecią partię od własnego podania. Białorusinka za wszelką cenę chciała sobie wywalczyć przewagę już na samym początku. Doprowadziła do break pointa, a przy nim otrzymała pomoc ze strony przeciwniczki. Reprezentantka gospodarzy popełniła podwójny błąd serwisowy. Chwilę później zrobiło się już 2:0 dla 26-latki.

Białorusinka znów poczuła ogromną pewność na korcie i zaczęła budować przewagę. W następnych minutach ponownie dobrała się do serwisu rywalki i miała już prowadzenie z podwójnym breakiem. Czwarty gem był jeszcze ostatnim dzwonkiem dla Chinki, by zerwać się do walki. Przy trzeciej okazji na przełamanie tenisistki rozegrały niebywałą akcję, którą zwycięsko zakończyła Qinwen.

Chwilę później 22-latka zbliżyła się na tylko jednego gema straty po tym, jak obroniła szansę Sabalenki na 4:1. W kolejnych minutach Aryna zdała poważny test. Zheng miała break pointa na 3:3, ale Białorusinka znacząco pomogła sobie dobrym serwisem i oddaliła zagrożenie. Po chwili tenisistka z Mińska dołożyła kolejne przełamanie i przy stanie 5:2 serwowała po końcowe trofeum. Nie uniosła presji, straciła podanie do zera. Publika znów zaczęła fetować, zagrzewała do walki swoją reprezentantkę. W następnych minutach pojedynek dobiegł jednak końca. 26-latka wykorzystała trzeciego meczbola przy serwisie przeciwniczki i wygrała 6:3, 5:7, 6:3. Zdobyła swój trzeci tytuł z rzędu w Wuhan, wciąż jest niepokonana w tej lokalizacji (bilans 17-0).

Dzisiejsza wygrana Aryny Sabalenki oznacza, że Białorusinka przystąpi do WTA Finals mając 806 pkt przewagi w rankingu nad Igą Świątek. Ostateczne rozstrzygnięcie ws. pozycji liderki na koniec roku zapadnie w dniach 2-9 listopada w Rijadzie. Podczas zmagań dla ośmiu najlepszych zawodniczek sezonu można zdobyć nawet 1500 pkt.

Dokładny zapis relacji z meczu Aryna Sabalenka - Qinwen Zheng jest dostępny TUTAJ.

Sabalenka pokonuje Zheng Qinwen. SKRÓT. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press
Aryna Sabalenka/CHARLY TRIBALLEAU / AFP/AFP
Qinwen Zheng/AFP
Iga Świątek/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem