Tegoroczne zmagania na Roland Garros w singlu kobiet dostarczyły nam finał z udziałem liderki rankingu oraz drugiej tenisistki zestawienia. Po raz pierwszy w gronie dwóch najlepszych zawodniczek paryskiego Szlema zabrakło Igi Świątek. Zobaczyliśmy takie samo zestawienie, jak podczas decydującego starcia o trofeum WTA 1000 w Madrycie - Aryna Sabalenka zmierzyła się z Coco Gauff. W stolicy Hiszpanii lepsza okazała się Białorusinka. Amerykanka zamierzała zatem zrewanżować się za tamtą potyczkę. W wielkoszlemowym finale panie rywalizowały ze sobą do tej pory tylko raz. Miało to miejsce podczas US Open 2023. Wówczas triumfowała reprezentantka gospodarzy, odwracając losy pojedynku po przegranym pierwszym secie. Dla Coco był to jedyny jak dotąd skalp w grze pojedynczej w gronie czterech najważniejszych imprez w tenisowym kalendarzu. Teraz droga 21-latki do sukcesu również wiodła przez starcie z Aryną. Przewagą Gauff było to, że już kiedyś miała okazję grać w finale French Open w singlu. Przed trzema laty uległa w decydującej potyczce Idze Świątek. Z kolei dla Sabalenki był to premierowy finał w Paryżu. Dzisiaj panie musiały walczyć z trudnymi warunkami, mocno wiało. To wiązało się z dodatkowymi wymaganiami dla zawodniczek. Roland Garros: Trzysetowy finał Sabalenka - Gauff. Znamy triumfatorkę singla pań Już pierwszy gem spotkania pokazywał, z czym będą się mierzyły obie tenisistki. Aryna od początku starała się wywrzeć presję na Coco, prowadziła 30-15 przy jej podaniu. Ostatnie trzy punkty skończyły się jednak po myśli Coco i to Amerykanka wystartowała od prowadzenia. W kolejnym minutach rozpoczęła się całkowita dominacja ze strony Białorusinki. Liderka rankingu zgarnęła dziewięć akcji z rzędu i przejęła kontrolę nad wydarzeniami. Zawodniczka pochodząca z Mińska poszła za ciosem po przełamaniu i potwierdziła przewagę własnym podaniem. Sabalenka nie zamierzała na tym poprzestać. W trakcie piątego gema wypracowała sobie kolejne break pointy. Początkowo Gauff w imponującym stylu wróciła ze stanu 0-40, miała nawet piłkę na drugie "oczko". Końcówka należała jednak do mistrzyni US Open 2024. Aryna doskonale radziła sobie w początkowej fazie potyczki, ale w trakcie szóstego gema wpuściła rywalkę do gry. Liderka rankingu prowadziła 40-0, posiadała trzy szanse z rzędu na 5:1. Później przegrała jednak... 11 kolejnych akcji. Na twarzy Białorusinki zagościły pierwsze emocje, a Amerykanka zwietrzyła swoją szansę. Nagle zobaczyliśmy break pointy na 4:4. Aryna w świetnym stylu obroniła pierwsze cztery okazje. Miała piłkę na 5:3 i wydawało się, że powoli wraca na dobre tory po słabszym fragmencie. Ostatecznie pozwoliła jednak przeciwniczce na wyrównanie. Emocje weszły na najwyższe obroty, a festiwal przełamań trwał. W dziewiątym gemie Gauff prowadziła 30-15, a mimo to straciła podanie. Po zmianie stron Sabalenka doczekała się dwóch setboli. Nie wykorzystała jednak żadnego z nich. W kluczowych momentach nie pomagały jej również podwójne błędy serwisowe. Za piątą szansą Coco doprowadziła do stanu 5:5. Także kolejne rozdania zakończyły się po myśli returnujących zawodniczek. Na koniec dwunastego gema Amerykanka błysnęła kapitalnym minięciem wzdłuż linii. Ostatecznie o losach partii decydował tie-break. Początek rozgrywki należał do 21-latki. Wiceliderka rankingu prowadziła 3-0, a potem 4-1 i 5-3. Końcówka należała jednak do tenisistki z Mińska. Aryna weszła na kapitalny poziom. Grała bardzo odważnie i została za to nagrodzona. W świetnym stylu wygrała cztery akcje z rzędu i zapisała na swoim koncie triumf w premierowej odsłonie 7:6(5) po 77 minutach gry. Gauff szybko wyrzuciła z głowy to, co wydarzyło się kluczowych momentach pierwszego seta. Chociaż Białorusinka miała piłkę na 1:0 na starcie drugiej części meczu, ostatecznie doszło do przełamania. Po zmianie stron Coco w pewnym stylu podwyższyła prowadzenie, bez straty punktu. Można było odnieść wrażenie, że końcówka poprzedniej partii sporo kosztowała Sabalenkę. Liderce rankingu trudno było wrócić do lepszej gry. A reprezentantka Stanów Zjednoczonych kontynuowała udany marsz w drugiej partii. W trakcie piątego rozdania zawodniczka z USA wywalczyła kolejnego breaka, tym razem do zera. Na tablicy wyników zrobiło się już 4:1 dla 21-latki. Podczas szóstego gema zobaczyliśmy pierwsze rozluźnienie po stronie Gauff w tej części spotkania. Nie wykorzystała dogodnych okazji na 5:1, podejmowała dziwne i momentami wręcz nonszalanckie decyzje. Otworzyła szansę Sabalence i pozwoliła na odrobienie jednego przełamania. 27-latka nie złapała jednak kontaktu z przeciwniczką. Po chwili znów zobaczyliśmy bardzo słaby gem w wykonaniu tenisistki z Mińska. Straciła podanie do zera i przy stanie 5:2 Amerykanka mogła zamykać drugą odsłonę pojedynku. Mistrzyni US Open 2023 poradziła sobie z tym faktem bez najmniejszych problemów. Rezultatem 6:2 zagwarantowała nam trzecią partię. Wydawało się, że Sabalenka weszła w decydującego seta z nową energią. Tym razem nie pozwoliła sobie na utratę podania w pierwszym gemie, pewnie utrzymała serwis do 15. Po zmianie stron jeszcze lepszą odpowiedzią popisała się Gauff - bez straty punktu. W trakcie trzech rozdania Aryna prowadziła 30-15, ale od tego momentu zabrakło jej chłodnej głowy. Popełniała błąd za błędem, w tym ten niezwykle kosztowny, przy break poincie. Podwójna pomyłka przy serwisie sprawiła, że Coco znalazła się na prowadzeniu z przełamaniem. Po zmianie stron Amerykanka potwierdziła przewagę, mimo że popełniła aż dwa podwójne błędy serwisowe. Amerykanka korzystała z pomyłek przeciwniczki i zrobiło się 3:1 dla 21-latki. W piątym gemie mieliśmy dalszy ciąg problemów po stronie Białorusinki. Gauff posiadała dwa break pointy na podwójne przełamanie. Mimo to Aryna dorzuciła drugie "oczko" i po chwili zniwelowała stratę. Przy piłce na 3:3 wymusiła błąd na tenisistce z USA i na tablicy wyników pojawił się remis. Sabalenka nie poszła za ciosem. Po udanym powrocie znów się posypała. Po podwójnym błędzie serwisowym Białorusince puściły emocje i zaczęła wykrzykiwać niecenzuralne słowa w kierunku swojego teamu, a Coco miała trzy break pointy z rzędu. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych dopięła swego i ponownie znalazła się z przodu. To był kluczowy moment spotkania. Do końca pojedynku nie obserwowaliśmy już przełamań. W dziesiątym gemie Amerykanka obroniła jeszcze piłkę na 5:5. Ostatecznie Gauff triumfowała 6:7(2), 6:2, 6:4 i zdobyła swój drugi wielkoszlemowy tytuł w singlu. Dokładny zapis relacji z meczu Aryna Sabalenka - Coco Gauff jest dostępny TUTAJ.