Jedna piłka dzieliła nas od wymarzonego przez fanów tenisa finału Australian Open pomiędzy Igą Świątek i Aryną Sabalenką, którego stawką byłby nie tylko tytuł w Melbourne, ale także pozycja liderki rankingu WTA po zakończeniu zmagań w stolicy stanu Wiktoria. Historia potoczyła się jednak inaczej. Madison Keys obroniła meczbola w starciu z Polką, a potem wygrała trzy najważniejsze punkty w super tie-breaku trzeciego seta. Dzięki temu to Amerykanka stanęła do walki o trofeum z Białorusinką i przy okazji zagwarantowała Arynie kontynuację pobytu na szczycie kobiecego tenisa. Reprezentantka USA błyszczy od początku sezonu. Wygrała turniej WTA 500 w Adelajdzie, a podczas imprezy wielkoszlemowej oprócz naszej zawodniczki wyeliminowała m.in. Jelenę Rybakinę, Elinę Switolinę czy Danielle Collins. W wielkim finale na 29-latkę czekała rozstawiona z "1" Sabalenka, która przystąpiła do rywalizacji z myślą o zdobyciu trzeciego z rzędu tytułu w Melbourne. Ostatni raz tej sztuki podczas Australian Open dokonała Martina Hingis w latach 90. Aryna zakończyła swój półfinał zdecydowanie szybciej niż tenisistka ze Stanów Zjednoczonych. Liderka rankingu WTA miała problemy w starciu z Paulą Badosą tylko na samym początku. Po tym, jak Hiszpanka nie wykorzystała kilku okazji na prowadzenie 3:0, nastała dominacja Białorusinki. Ostatecznie zawodniczka z Mińska triumfowała 6:4, 6:2. Sabalenka i Keys zmierzyły się ze sobą po raz szósty. Ich dotychczasowy bilans starć wynosił 4-1 na korzyść Aryny. Ostatni mecz, rozegrany w październiku zeszłego roku w Pekinie, zakończył się dość pewnym zwycięstwem Białorusinki. Zdecydowanie więcej emocji przyniósł ich poprzedni pojedynek na Wielkim Szlemie. W półfinale US Open 2023 również triumfowała aktualna liderka rankingu WTA, ale po bardzo wymagającej batalii - 0:6, 7:6(1), 7:6(5). Teraz Amerykanka, korzystając ze swojej wysokiej formy, chciała się odegrać za tamte przegrane i przy okazji sięgnąć po największe trofeum w swojej karierze. Keys zaskoczyła Sabalenkę ofensywnym początkiem. Białorusinka czuła się zdominowana Mecz rozpoczął się od serwisu Sabalenki. 26-latka słabo weszła w spotkanie. W gemie otwarcia popełniła dwa podwójne błędy serwisowe, z czego skorzystała Keys. W efekcie już na "dzień dobry" zobaczyliśmy pierwsze przełamanie. Później Amerykanka potwierdziła to własnym podaniem i zrobiło się 2:0. Na początku pojedynku tenisistka z USA wywierała sporą presję, grała na ogromnym luzie. Białorusinka miała problem z przeciwstawieniem się rywalce, dało się zauważyć lekkie zdenerwowanie na twarzy faworytki. Kolejne problemy po stronie Aryny nastały podczas piątego rozdania. Po kolejnym podwójnym błędzie w meczu pojawił się break point dla Madison. Zawodniczka z USA świetnie się wybroniła, a na koniec wymiany liderka rankingu WTA zagrała dropszota w taśmę i doszło do drugiego przełamania w spotkaniu. Keys nie zatrzymywała się i podwyższyła prowadzenie do stanu 5:1. W siódmym gemie pojawił się pierwszy setbol dla 29-latki. Sabalenka zdołała oddalić zagrożenie i po zaciętej rywalizacji dołożyła drugie "oczko" na swoje konto. Ten moment dodał więcej pewności siebie Białorusince, dzięki czemu po chwili tenisistka z Mińska odrobiła stratę jednego breaka. Tym razem nieco nerwów wkradło się po stronie reprezentantki USA, to ona popełniła kilka błędów. Aryna serwowała, by złapać kontakt z przeciwniczką. Znów jednak sprowokowała sobie problemy. Po podwójnym błędzie serwisowym pojawił się kolejny setbol dla Keys. Amerykanka okazała się bezwzględna. Posłała efektowny bekhend po linii i zakończyła partię wynikiem 6:3. Początek drugiej odsłony przebiegał już inaczej. Sabalenka od pierwszego gema walczyła o przełamanie serwisu przeciwniczki. W premierowym rozdaniu Keys obroniła jeszcze dwa break pointy, ale Aryna nie zamierzała spuszczać z tonu. Także podczas kolejnego podania Amerykanki pojawiły się okazje na przełamanie dla Białorusinki. Amerykanka długo broniła się dzięki bardzo dobremu serwisowi, ale przy trzeciej szansie tenisistka z Mińska dopięła już swego, posyłając głęboki return i wymuszając w ten sposób błąd po stronie przeciwniczki. Zrobiło się 2:1 dla liderki rankingu WTA. Pojawił się cień nadziei dla Madison na powrotnego breaka, prowadziła 30-0 przy podaniu 26-latki. Od tego momentu punkty wędrowały już jednak wyłącznie na konto Sabalenki i w konsekwencji faworytka potwierdziła przewagę. Obraz gry uległ diametralnej zmianie. Aryna w końcu doprowadziła do momentu, kiedy to ona rozdawała karty na korcie. Po Keys dało się dostrzec kryzys fizyczny, często była spóźniona do zagrań. Po chwili doszło do kolejnego breaka na korzyść obrończyni tytułu i na tablicy wyników zagościł rezultat 4:1. Mimo trudnego położenia reprezentantka Stanów Zjednoczonych próbowała jeszcze nawiązać walkę w tym secie. W szóstym gemie pojawiły się nawet trzy szanse na odrobienie jednego z przełamań. Białorusinka nie pozwoliła jednak przeciwniczce na ponowne złapanie wiatru w żagle i zdołała powiększyć przewagę do czterech "oczek". Ostatecznie druga partia zakończyła się wynikiem 6:2. O losach trofeum decydowała zatem trzecia odsłona pojedynku. Keys wiedziała, że musi zrobić wszystko, by od początku dotrzymać kroku liderce rankingu WTA. Otworzyła seta efektownie, bez straty punktu przy własnym podaniu. W kolejnym rozdaniu przy swoim serwisie pojawiły się pierwsze drobne kłopoty. Sabalenka prowadziła 30-0, ale od tego momentu cztery akcje powędrowały na konto Madison i ponownie to Amerykanka znalazła się na prowadzeniu. Im bliżej końca, tym pojawiało się coraz więcej emocji. Panie solidarnie dokładały gemy przy własnym podaniu i zbliżaliśmy się w kierunku potencjalnego super tie-breaka w trzecim secie, tak jak to miało miejsce w spotkaniu Amerykanki z Igą Świątek. Do takiej rozgrywki jednak nie doszło. W dwunastym gemie pojawiły się dwie piłki mistrzowskie dla Keys. Przy ostatniej zawodniczka z USA poszła na całość z returnu i zbudowała sobie przewagę na korcie. Efektownym winnerem z forhendu zapewniła sobie triumf 6:3, 2:6, 7:5 i w ten sposób sięgnęła po pierwszy wielkoszlemowy tytuł w karierze. Sabalenka zaś kończy swoją passę 20 zwycięstw z rzędu w Melbourne. Dokładny zapis relacji z meczu Aryna Sabalenka - Madison Keys jest dostępny TUTAJ.