Odkąd rozlosowano drabinkę tegorocznego Australian Open, sporo mówiło się o potencjalnym starciu Aryny Sabalenki z Mirrą Andriejewą w czwartej rundzie turnieju. Panie wywiązały się ze swojej roli i wygenerowały nam takie zestawienie, chociaż każda z nich miała pewne problemy po drodze. Zdecydowanie większe towarzyszyły Rosjanka, która otarła się nawet o odpadnięcie ze zmagań podczas meczu z Moyuką Uchijimą, potem straciła także seta w potyczce z Magdaleną Fręch. Białorusinka wygrała wszystkie swoje dotychczasowe pojedynki w dwóch partiach, ale musiała już odrabiać straty ze stanu 2:5 i 3:5. Po wygranej 4 stycznia w Brisbane, liderka rankingu WTA poprawiła bilans bezpośrednich starć z 17-latką do wartości 3-1. Sabalenka przegrała dotychczas tylko podczas ich jedynej rywalizacji w imprezie wielkoszlemowej. Miało to miejsce w ćwierćfinale Roland Garros 2024. Wówczas Aryna zmagała się z pewnymi dolegliwościami zdrowotnymi, ale trzeba również oddać Andriejewej, że wówczas zagrała odważnie w kluczowych momentach i wykorzystała swoją szansę, triumfując 6:7(5), 6:4, 6:4. Dzisiaj Białorusinka miała idealną okazję, by wziąć rewanż za tamtą porażkę, która przerwała jej kapitalną serię sześciu wielkoszlemowych półfinałów z rzędu. Aryna dominowała rywalkę przez większość meczu. Zasłużony awans Sabalenki do ćwierćfinału Serwujące zawodniczki rozpoczęły spotkanie w mocnym stylu. W pierwszych trzech gemach nie zaobserwowaliśmy ani jednego punktu zdobytego przez returnujące zawodniczki. Przełom nastąpił w czwartym rozdaniu, gdy podawała Andriejewa. Wówczas Sabalenka przycisnęła rywalkę, zagrywała kapitalne piłki, świetnie się przy tym broniła. Aryna wywalczyła przełamanie do 15 i zaczęła uciekać przeciwniczce z wynikiem. Liderka rankingu WTA złapała ogromną pewność siebie, nie popełniała praktycznie błędów. 17-latka wyglądała na stłamszoną. Ostatecznie premierowa odsłona skończyła się rezultatem 6:1. Dominację tenisistki z Mińska dało się zauważyć także w małych punktach: 26-latka wygrała aż 24 z 33 akcji. Młoda zawodniczka próbowała zaczepić się na grę na starcie drugiej partii. Utrzymała swój serwis, potem prowadziła 30-0 przy podaniu Sabalenki. Od tego momentu Aryna zgarnęła jednak cztery akcje z rzędu i oddaliła zagrożenie. Białorusinka poszła za ciosem i już w kolejnym gemie wywalczyła sobie przełamanie. Rosjanka próbowała jeszcze od razu odrobić stratę, doprowadziła do równowagi. W kluczowym momencie 26-latke pomógł jednak serwis, który pozwolił na podwyższenie przewagi do stanu 3:1. Liderka rankingu WTA była już na dobrej drodze po podwójnego breaka, miała 40-0 z własnej perspektywy. Dość niespodziewanie Andriejewa wygrała od tego momentu pięć akcji z rzędu i jeszcze złapała kontakt z przeciwniczką. W tym fragmencie Sabalenka nie miała już takiego komfortu przy swoim serwisie, podczas kolejnego rozdania pojawiły się nawet trzy okazje na powrotne przełamane dla Mirry. 17-latka nie potrafiła jednak przechylić szali na swoją korzyść i to się błyskawicznie zemściło. Ostatecznie Aryna powróciła do dwugemowej przewagi. To był kluczowy moment dla losów rywalizacji. Rosjance wyraźnie opadły morale i po chwili po raz kolejny straciła swój serwis. Białorusinka nie miała już problemów z domknięciem meczu. Ostatecznie triumfowała 6:1, 6:2 po zaledwie 62 minutach gry, biorąc udany rewanż za Paryż. W ćwierćfinale Australian Open zagra z Donną Vekić lub Anastazją Pawluczenkową.