Sabalenka uwielbia grać w Wuhanie, gdzie triumfowała w dwóch ostatnich rozegranych edycjach (2018 i 2019). Potem turniej miał przerwę związaną z pandemią koronawirusa i dopiero teraz wrócił do kalendarze. Tenisistka z Mińska po zwycięstwie nad Putincewą 1:6, 6:4, 6:0, ma już w tej imprezie bilans 14-0. Białorusinka zanotowała jednak słaby start w starciu z reprezentantką Kazachstanu. Putincewa potrzebowała zaledwie 29 minut, by zapewnić sobie wygraną w pierwszym secie, przy czym Sabalenka zakończyła go z aż 14 niewymuszonymi błędami. Tenis. Sabalenka odwróciła losy spotkania z Putincewą W drugiej partii kluczowym momentem był ten, kiedy zawodniczka z Mińska serwowała przy stanie 3:4 i musiała bronić break pointa. Udało się to jej, okazała się lepsza w tym gemie, podobnie jak w ośmiu kolejnych, zapewniając sobie końcowy triumf. "Każdy wie, że styl Julii Putincewej jest zdradliwy, dlatego, przy tak świetnie dysponowanej rywalce, miałam problemy w pierwszym secie, szczególnie, że za dobrze nie serwowałam. W drugiej partii to właśnie jednak podanie sprawiło, że wróciłam do tego spotkania a potem była w stanie wywrzeć na nią presję. W decydującym secie poczułam rytm i cokolwiek nie zrobiłam, to działało" - mówiła po meczu Białorusinka. Okazuje się, że dzięki temu triumfowi 26-latka zapewniła sobie pierwsze miejsce w rankingu WTA, które przejmie od Igi Świątek, ale od 28 października, czyli na kilka dni przed początkiem finałów WTA, które odbędą się w Arabii Saudyjskiej. Tu w grę wchodzi regulamin WTA, który zakłada, że punkty wywalczone w zeszłorocznym turnieju w Meksyku przepadną nie po 52 tygodniach, jak w przypadku wszystkich pozostałych zawodów, ale "w poniedziałek po ostatnim turnieju WTA odbywającym się przed rozpoczęciem kolejnych finałów WTA". Ten poniedziałek wypada właśnie 28 października, finały WTA zaczną się 2 listopada. I tu kluczowa kwestia: Polka straci wtedy 1500 punktów za pięć zeszłorocznych zwycięstw, Sabalenka - tylko 625 za półfinał, który zresztą przegrała z naszą tenisistką. Dzięki temu Białorusinka będzie miała więcej "oczek" niż 23-letnia raszynianka. Tenis. Sabalenka zagra z Haddad Maią albo z Fręch Tymczasem tenisistka z Mińska w ćwierćfinale w Wuhanie zagra albo z Brazylijką Beatriz Haddad Maią, albo z Fręch, choć sama uważała inaczej. "To prawdziwa wojowniczka, widziałam wiele jej pojedynków, więc starcie z nią będzie naprawdę wielką bitwą" - stwierdziła Sabalenka o Haddad Mai. "Nie mogę się doczekać meczu z nią albo z Linette? Ona gra z Linette, prawda" - tak sobie wykoncypowała. "Walczyłyśmy mocno w Australian Open, chyba w zeszłym roku, ona jest wspaniałą zawodniczką" - powiedziała o nie tej Polsce co potrzeba. "W sumie nieważne z kim zagram, to będzie trudne spotkanie, którego nie mogę się doczekać" - zakończyła. Ćwierćfinały turnieju w Wuhanie odbędą się w piątek.