Do tej pory Aryna Sabalenka to zdecydowanie najlepsza zawodniczka tego sezonu. Kilka dni temu Białorusinka zgarnęła tytuł w Madrycie. W finale rozprawiła się z Coco Gauff, zwyciężając 6:3, 7:6(3). Przed zmaganiami w stolicy Hiszpanii pierwsza rakieta świata wystąpiła na WTA 500 Stuttgart, gdzie rywalizację rozpoczęła dopiero od ćwierćfinałowego pojedynku z Elise Mertens. Podczas spotkania z Belgijką miała miejsce niecodzienna sytuacja, o której chętnie rozpisywały się media. W siódmym gemie pierwszego seta Mertens stanęła przed szansą na zdobycie break-pointa. W trakcie wymiany Sabalenka w pewnym momencie uderzyła z forhendu, jednak sędzia Miriam Bley wywołała aut. Niemiecka arbiter zeszła nawet z krzesełka, aby z bliskiej odległości potwierdzić swoją decyzję. Mimo to Białorusinka nie mogła się z nią pogodzić. Uważała, że jej zagranie wylądowało w korcie. Kiedy przy stanie 3:4 Elise Mertens udała się na przerwę toaletową, liderka rankingu WTA ponownie poprosiła sędzię, aby ta jeszcze raz przyjrzała się śladowi, który piłka zostawiła na ziemnej nawierzchni, jednak Bley pozostała na swoim miejscu. Wtedy to sfrustrowana Aryna Sabalenka chwyciła za telefon i... zrobiła zdjęcie, żeby udokumentować ślad i jeszcze mocnej podważyć decyzję arbiter, co skończyło się oficjalnym ostrzeżeniem. Sabalenka wróciła do afery ze Stuttgartu. "W Madrycie było o wiele lepiej" Ostatecznie 27-latka zwyciężyła z Mertens 6:4, 6:1, jednak tuż po ostatnim gemie wróciła do opisywanego incydentu. - Czułam, że arbiter była zirytowana zdjęciem, które zrobiłam. Kiedy podałam jej rękę po meczu, chłodno na mnie spojrzała i mocno uścisnęła dłoń - mówiła. W Stuttgarcie Sabalenka dotarła do finału, w którym przegrała z Jeleną Ostapenko. Obecnie Aryna Sabalenka przebywa w Rzymie, gdzie we wtorek odbyła się konferencja prasowa. W trakcie spotkania z dziennikarzami 27-latka wróciła do incydentu ze Stuttgartu oraz wypowiedziała się nt. turnieju w Madrycie, gdzie funkcjonuje elektroniczny system wywoływania autów. - Myślę, że w Madrycie było o wiele lepiej. Osobiście nie widziałam żadnych błędów - rozpoczęła, po czym zabrała głos ws. sędziów. - Teraz wolę system Hawk-Eye. Ufam mu bardziej, choć ostatnio miałam najlepszych sędziów. Nawet gdyby nie ten system, to bym im zaufała, czasami mogą być lepsi. To zmniejsza napięcie pomiędzy zawodnikami a sędzią - słyszmy. Lada moment Sabalenka rozpocznie rywalizację na Internazionali d’Italia. W drugiej rundzie jej przeciwniczką będzie zwyciężczyni pojedynku Dajana Jastremska - Anastazja Potapowa.