Aryna Sabalenka w sezonie 2023 wygrała już trzy turnieje. 8 stycznia okazała się najlepsza w Adelajdzie, a niedługo później zwyciężyła w pierwszej w karierze imprezie wielkoszlemowej - Australian Open. Kolejny triumf "dołożyła" w minioną sobotę. W finale imprezy w Madrycie po porywającym widowisku pokonała Igę Świątek 6:3, 3:6, 6:3. Wzięła tym samym rewanż za porażkę ze Stuttgartu. Dwa tygodnie wcześniej, w meczu o tytuł uległa naszej reprezentantce 3:6, 4:6. "Szalony mecz, który z każdą minutą nabierał tempa" - komentował ekspert Interii, Olgierd Kwiatkowski. Znakomite wyniki Białorusinki sprawiają, że odrabia ona w rankingu WTA straty do liderującej Polki. W poniedziałkowym notowaniu ma ich na koncie 7881, wobec 9625 po stronie Świątek. Wśród ekspertów i kibiców trwają już nawet analizy, kiedy 25-latka może teoretycznie odebrać Polce prowadzenie. Póki co zapas wciąż jest jednak spory. Zobacz aktualne notowanie rankingu WTA W sezonie 2023 w grze o najwyższe laury liczy się jednak nie tylko wspomniana dwójka. Łokciami rozpycha się także Jelena Rybakina. Urodzona w Moskwie, lecz reprezentująca Kazachstan 23-latka grała w finale Australian Open, a kilka tygodni temu zwyciężyła w prestiżowej imprezie w Indian Wells. "Wielka trójka" w kobiecym tenisie. Iga Świątek i Aryna Sabalenka to nie wszystko Triumfatorka ubiegłorocznego Wimbledonu aktualnie jest w rankingu "dopiero" szósta, lecz gdyby za turniej na Wyspach przyznano rankingowe punkty (WTA i ATP "wykroiły" go z systemu za zakaz gry dla Rosjan i Białorusinów), prawdopodobnie zamykałaby czołową trójkę. Dla pracującego przez lata z Sereną Williams, uznanego trenera - Patricka Mouratoglu sprawa jest jasna. Kobiecy tenis doczekał się swojej "wielkiej trójki", podobnej do tej, jaka przez lata rozdawała karty wśród mężczyzn. Mowa rzecz jasna o Rafaelu Nadalu, Novaku Djokoviciu i Rogerze Federerze. Nie każdy jednak z taką opinią się zgadza. Kibice komentujący jego wpis zwrócili uwagę na fakt, że Białorusinka i reprezentantka Kazachstanu mają na koncie... po jednym wielkoszlemowym tytule, więc na tego typu wnioski jest za wcześnie. "Nigdy nie będzie wielkiej trójki jak Rafael, Roger i Novak" - napiał jeden z nich. "Wszystkie miałyby zero wygranych turniejów wielkoszlemowych, gdyby Ashleigh Barty wciąż była w grze" - komentował inny, nawiązując do poprzedniej liderki światowego rankingu, która na początku 2022 roku zakończyła karierę.