Kończymy dopiero trzeci tydzień sezonu 2025, a już po raz drugi w tym krótkim przedziale czasowym dojdzie do starcia pomiędzy Aryną Sabalenką i Mirrą Andriejewą. Obie zagrały ze sobą 4 stycznia w półfinale WTA 500 w Brisbane. Wówczas Białorusinka wygrała 6:3, 6:2 i otworzyła sobie drogę do trofeum, po które sięgnęła dzień później, a przy okazji poprawiła bilans ich bezpośrednich starć, który obecnie wynosi 3-1 na korzyść tenisistki z Mińska. Już po wylosowaniu drabinki Australian Open sporo mówiło się o potencjalnej batalii Sabalenki i Andriejewej w czwartej rundzie turnieju. Obie wywiązały się ze swoich zadań i rzeczywiście otrzymaliśmy takie zestawienie, chociaż każda z nich miała pewne problemy po drodze. Zdecydowanie większe kłopoty towarzyszyły Rosjance, która otarła się o pożegnanie z imprezą podczas meczu drugiej rundy z Moyuką Uchijimą, a później straciła seta w potyczce z Magdaleną Fręch. Białorusinka wciąż widnieje w zmaganiach bez straty partii, ale musiała gonić rywalki ze stanu 2:5 i 3:5. Do tej pory Aryna i Mirra spotkały się na Szlemie tylko raz. Miało to miejsce w ćwierćfinale Roland Garros 2024. I co ciekawe, to właśnie wtedy 17-latka odniosła jedyne na ten moment zwycięstwo w rywalizacji z obecną liderką rankingu WTA. Tamtemu spotkaniu towarzyszyła ogromna dramaturgia. Białorusince zmagała się z problemami zdrowotnymi, walczyła z bólem. Swoje trzy grosze wtrąciła także pogoda. Jedyna porażka Sabalenki z Andriejewą. Rosjanka wyeliminowała Białorusinkę z Roland Garros Na początku pojedynku Sabalenka miała spore kłopoty z serwisem, popełniała podwójne błędy serwisowe. Nie przeszkodziło jej to jednak w wyjściu na prowadzenie 2:0. Na tym festiwal przełamań się nie zakończył. Zawodniczkom grę utrudniał wiatr, a tenisistka z Mińska walczyła z jeszcze jednym problemem - zaczęły jej towarzyszyć problemy żołądkowe. Po tym, jak z 3:1 zrobiło się 3:4 z perspektywy Aryny, dwukrotna mistrzyni Australian Open poprosiła o przerwę medyczna, podano jej środki przeciwbólowe. Po powrocie na kort Andriejewa dołożyła piąte "oczko" na swoje konto, ale mimo to nie zdołała domknąć partii na swoją korzyść. Z każdą minutą gra Białorusinki wyglądała coraz lepiej i ostatecznie o losach seta decydował tie-break, który zakończył się wygraną Sabalenki 7-5. Aryna dobrze otworzyła także drugą odsłonę, już na starcie wywalczyła przełamanie. W kolejnych minutach wypuściła jednak przewagę, w pewnym momencie było nawet 4:2 dla Mirry. Triumfatorka premierowej partii rzuciła wszystkie siły, by odrobić stratę, ale kosztowało ją to sporo sił. Znów grymasiła z bólu, na korcie pojawił się lekarz. Białorusinka co prawda dopięła swego i wyrównała na 4:4, ale końcówka seta należała do Rosjanki. 17-latka została nagrodzona za odważną grę. Wykorzystała swoją szansę i rezultatem 6:4 doprowadziła do decydującej odsłony. W trzecim secie długo nie obserwowaliśmy przełamań. Pierwsze z nich nastąpiło dopiero w piątym gemie, gdy Aryna nie oddała rywalce punktu przy jej podaniu. Andriejewa od razu zdołała jednak na to odpowiedzieć i tenisistki wróciły do punktu wyjścia. Kluczowy moment pojawił się w dziesiątym rozdaniu. Przy stanie 5:4 dla Rosjanki, zawodniczka z Mińska musiała utrzymać własny serwis, by pozostać w grze o półfinał. Nie powiodła jej się ta sztuka. Mirra wykorzystała drugiego meczbola i zwyciężyła 6:7(5), 6:4, 6:4. Jak potoczy się ich batalia o najlepszą "8" w Melbourne? O tym przekonamy się już za kilka godzin. Sabalenka co prawda wygrała ostatni bezpośredni pojedynek z 17-latką rozegrany w Brisbane, ale z pewnością będzie chciała również zrewanżować się młodej Rosjance za porażkę poniesioną w czerwcu, tak by poprawić bilans ich starć w imprezach wielkoszlemowych. Początek rywalizacji na Rod Laver Arena tuż po godz. 1:30 czasu polskiego.