Spotkanie Aryny Sabalenki z Paulą Badosą miało wyjątkowy charakter ze względu na informację, jaka obiegła świat we wtorkowy poranek. To wówczas pojawiła się wiadomość o śmierci Konstantina Kołcowa, który w ostatnim czasie był związany z białoruską tenisistką. W środową noc wiceliderka rankingu WTA po raz pierwszy zabrała głos po tym zdarzeniu. Przekazała w swojej relacji na Instagramie, że nie była już związana z hokeistą, ale mocno ją dotknęła cała sytuacja. Mimo tego zdecydowała się na występ w turnieju WTA 1000 w Miami. Tak się złożyło, że w pierwszym meczu przyszło jej rywalizować z najbliższą przyjaciółką z kortów - Paulą Badosą. Hiszpanka w inauguracyjnej rundzie pokonała powracającą do touru Simonę Halep po trzysetowym starciu. Według harmonogramu mecz o awans do trzeciej rundy pomiędzy Sabalenką i Badosą powinien zostać rozegrany w czwartek, ale Białorusinka poprosiła organizatorów o przeniesienie pojedynku na piątek ze względu na wyjątkową sytuację. Włodarze turnieju przychylili się do tego wniosku i w związku z tym spotkanie zostało dołączone do piątkowego planu gier. Obie tenisistki miały początkowo wyjść na kort o godz. 16:00 czasu polskiego, ale ze względu na padający od rana deszcz wydarzyło się to sześć godzin później. Zawodniczki wyszły na kort w czarnych strojach. Dodatkowo na głowie Aryny można było dostrzec czapkę, której nie widywano wcześniej podczas jej spotkań. Zapewne chciała w ten sposób dodatkowo chronić swoją twarz. Szczęście uśmiechnęło się do Sabalenki w siódmym gemie. Taśma pomogła Białorusince Początek meczu był wyrównany. Sabalenka swoje pierwsze szanse na przełamanie dostała w piątym gemie, ale wówczas w bardzo dobrym stylu Badosa oddaliła zagrożenie. Dwa gemy później zabrakło już jednak szczęścia Hiszpance. Przy stanie równowagi popełniła niewielki błąd, a w kolejnej akcji piłka po jednym z zagrań Białorusinki przeszła po taśmie i Paula nie była już w stanie odpowiednio zareagować. To przełamanie zdecydowało o losach pierwszej partii. Sabalenka miała momentami trochę kłopotów przy swoim podaniu, ale potrafiła odpowiednio na nie reagować. Białorusinka miała swoje szanse na zakończenie seta już przy serwisie Badosy, ale wtedy Hiszpanka jeszcze się wybroniła. Później wiceliderce rankingu WTA udało się jednak wykorzystać w sumie czwartą piłkę setową, już przy własnym podaniu i zakończyć partię rezultatem 6:4. W drugim secie przełamanie na korzyść Sabalenki nastąpiło już w trzecim gemie. Hiszpanka prowadziła przez długi czas, ale decydujące akcje powędrowały na konto wiceliderki rankingu WTA. Od tego czasu tenisistka urodzona w Mińsku przejęła kontrolę nad wydarzeniami meczu. Ani razu nie straciła własnego podania, chociaż Badosa miała swoją okazję w ósmym gemie. Na koniec Aryna jeszcze raz przełamała swoją przyjaciółkę i zakończyła mecz rezultatem 6:4, 6:3. Rywalką Białorusinki w trzeciej rundzie będzie Anhelina Kalinina. Relacja z meczu Aryna Sabalenka - Paula Badosa jest dostępna TUTAJ.