Trzecia runda na samym szczycie kobiecej drabinki w grze pojedynczej zafundowała nam ciekawą sekcję. Na górze znajdowały się Aryna Sabalenka i Olga Danilović, a tuż pod nimi - Clara Tauson oraz Amanda Anisimova. Zanim za Court Philippe-Chatrier zobaczyliśmy białorusko-serbskie zestawienie, na obiekcie oznaczonym jako numer 14 zameldowały się Dunka i Amerykanka. Pierwsza z ich pokonała w premierowej fazie Magdę Linette. Clara i Amanda miały już w tym sezonie bardzo dobre występy. Tauson zaimponowała w Dubaju, dochodząc do finału imprezy rangi WTA 1000. Tam pokonała po drodze m.in. Arynę Sabalenkę. Z kolei Anisimova, która ma imponujący bilans 5-2 w bezpośrednich starciach z aktualną liderką rankingu, zdobyła tytuł podczas tysięcznika w Dosze. W decydującym starciu okazała się lepsza od Jeleny Ostapenko, która rundę wcześniej wyeliminowała Igę Świątek. Zapowiadała nam się ciekawa potyczka o potencjalną rywalizację z Białorusinką w Paryżu. Roland Garros: Amanda Anisimova pokonała Clarę Tauson w trzeciej rundzie Mecz rozpoczął się od serwisu Anisimovej. Amerykanka źle weszła w spotkanie, od razu dała się przełamać do 30. Po chwili zrobiło się 2:0 dla Tauson. Od trzeciego gema gra Amandy zaczęła wyglądać lepiej. Nawiązała walkę z przeciwniczką i w trakcie szóstego rozdania doczekała się wyrównania, po wykorzystaniu trzeciego break pointa. Clara próbowała natychmiast odzyskać prowadzenie, w następnym gemie miała aż cztery szanse na przełamanie. Mimo to reprezentantka Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy w meczu znalazła się z przodu. Po tym, jak tenisistka z USA wyszła na 5:4, Dunka po raz pierwszy znalazła się pod presją. Musiała utrzymać własne podanie, by pozostać w grze o zwycięstwo w partii. Pojawił się setbol dla Anisimovej. Turniejowa " 16" zaryzykowała agresywnym returnem, ale piłka wylądowała w siatce. Ostatecznie o losach premierowej odsłony decydował tie-break. Początek został całkowicie zdominowany przez Amandę, szybko zrobiło się 5-0. Od tego momentu Clara zaczęła gonić. Po czterech wygranych akcjach z rzędu złapała kontakt. Decydujące słowo należało jednak do Amerykanki. Na koniec popisała się kończącym uderzeniem z returnu i wygrała seta 7:6(4). Zawodniczka ze Stanów Zjednoczonych próbowała iść za ciosem. Już na "dzień dobry" wypracowała sobie break pointa, ale wtedy tenisistka ze Skandynawii zdołała jeszcze utrzymać podanie. Po chwili turniejowa "22" straciła już jednak swój serwis. Anisimova dopięła swego, za drugą szansą. Po zmianie stron Tauson próbowała zniwelować stratę, miała piłkę na 2:2. Ale Amanda wyszła z opresji i potwierdziła przewagę. Po tym, jak Clara dorzuciła drugie "oczko" na swoje konto, nastała przerwa medyczna dla Amerykanki. Poprosiła fizjo o zajęcie się odciskiem na palcu. Po powrocie do gry doszło do wyrównania. Anisimova rozegrała słabego gema, a rywalka korzystała ze swoich szans. Amanda zdołała jednak zareagować na nieprzychylny rozwój wydarzeń. W dziewiątym gemie, chociaż Clara miała piłkę na 5:4, później pojawiły się break pointy dla Amerykanki. Przy drugim dopięła swego i po zmianie stron serwowała po zamknięcie meczu. Mistrzyni WTA 1000 w Dosze dokonała tej sztuki bez najmniejszych problemów. Utrzymała podanie do zera i zapewniła sobie triumf 7:6(4), 6:4 po 114 minutach walki. W czwartej rundzie Roland Garros zmierzy się ze zwyciężczynią spotkania Aryna Sabalenka - Olga Danilović.