Sezon 2024 jest bez wątpienia przełomowy w karierze Jasmine Paolini. Włoszka z polskimi korzeniami przebojem wdarła się do ścisłej światowej czołówki. Najpierw wygrała w lutym turniej WTA 1000 w Dubaju, a później docierała do finałów Roland Garros i Wimbledonu. Sukcesy zaczęła odnosić także w deblu, w duecie z Sarą Errani. Razem z doświadczoną tenisistką zdobyły złoty medal podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Teraz Paolini wraca do rywalizacji po US Open, który zakończyła na etapie czwartej rundy w grze pojedynczej. Podczas zmagań w Nowym Jorku musiała uznać wyższość Karoliny Muchovej. Czeszka wróciła do świetnej formy w trakcie amerykańskiej imprezy wielkoszlemowej i przekonała się o tym również reprezentantka Italii, przegrywając po dwusetowym spotkaniu. Premierową rywalką Jasmine podczas turnieju WTA 1000 w Pekinie okazała się Clara Tauson. Tenisistka z Danii pokonała na otwarcie Harriet Dart po rywalizacji na dystansie trzech partii. Włoszka z polskimi korzeniami nie musiała walczyć w pierwszej rundzie ze względu na wolny los, który otrzymała z racji rozstawienia z "3". Pojedynek z 21-latką, notowaną obecnie na 72. miejscu w kobiecym rankingu, przyniósł mistrzyni olimpijskiej sporo nieoczekiwanych problemów. Jasmine Paolini odwróciła losy meczu. Włoszka w trzeciej rundzie WTA 1000 w Pekinie Początek spotkania ułożył się zupełnie nie po myśli Paolini. Rywalka na "dzień dobry" uzyskała prowadzenie 4:0, chociaż tenisistka z Półwyspu Apenińskiego miała swoje okazje na przełamanie. W premierowej odsłonie dokonywała jednak tego wyłącznie Dunka, która zrobiła to aż trzykrotnie. Ostatni break pojawił się w siódmym gemie. Wówczas Tauson wykorzystała trzeciego setbola i wygrała partię 6:1. Od pierwszych momentów drugiej odsłony obserwowaliśmy zwrot akcji na korcie. Jasmine zaczęła budować przewagę i w pewnym momencie zrobiło się już 5:1. Wtedy otrzymała nawet setbola przy podaniu Clary, ale ta oddaliła zagrożenie i ruszyła w pogoń za Włoszką. Nagle sytuacja uległa diametralnej zmianie. Na przestrzeni trzech gemów Dunka oddała rywalce zaledwie jeden punkt, doszło do wyrównania na 5:5. W samej końcówce Paolini zdołała się jednak odrodzić i ostatecznie wygrała partię 7:5. W decydującej odsłonie pojedynku nie brakowało szans na przełamanie, ale przez długi czas obie utrzymywały swoje podania. Przełom nastąpił dopiero w dziewiątym gemie, gdy Tauson nie wykorzystała okazji na prowadzenie 5:4. Dała się przełamać i po chwili Paolini serwowała po zwycięstwo. Włoszka spuentowała powrót i wygrała spotkanie, które tak fatalnie rozpoczęła. Ostateczny wynik brzmiał 1:6, 7:5, 6:4 z perspektywy mistrzyni olimpijskiej w deblu.