22-letnia Kostiuk od dłuższego czasu puka do światowej czołówki. Wciąż brakuje jej jednak przełomowego występu, mogącego być dla niej przepustką na tenisowe salony. Wydawało się, że takowy nadejść może w środę. Do pojedynku z Sabalenką przystąpiła bez respektu dla liderki. Grała odważnie, momentami wręcz brawurowo, lecz co najważniejsze - skutecznie. Do sukcesu niewiele zabrakło jej już w pierwszym secie - miała piłkę meczową przy stanie 5:4 i własnym serwisie, lecz nie zdołała jej wykorzystać. "Saba" wyszła z tego suchą nogą i po tie-breaku wyszła na prowadzenie. Równie zacięta była odsłona druga. Także i tym razem jej losy rozstrzygnąć miał tie-break, lecz o jego przebiegu mówi się więcej, niż o całym spotkaniu. Sabalenka odmówiła gry. Sędzina nie chciała się ugiąć Przy prowadzeniu Kostiuk 5:4 Sabalenka podeszła do sędziny i zażądała przerwania gry z powodu padającego deszczu. Prowadząca mecz Jennifer Zhang nie chciała się na taki scenariusz zgodzić. Białorusinka wróciła więc do gry i próbowała serwować, lecz... ponownie zeszła z kortu. W akompaniamencie gwizdów zdezorientowanej widowni ostatecznie dopięła swego. Grę przerwano, dach nad kortem zamknięto, a dodatkowo liderka rankingu wywalczyła sobie prawo powtórzenia serwisu. Kostiuk trudno było to zrozumieć. Długo dyskutowała z sędziną, która jednak nie zamierzała zmienić zdania. Ukrainki to mimo wszystko nie złamało - znów miała piłki setowe, ale ponownie, w kluczowych momentach nie postawiła kropki nad "i". Do półfinału awansowała Sabalenka, a jej przeciwniczką w boju o finał będzie Elina Switolina. W drugim z półfinałów Iga Świątek zagra z Cori "Coco" Gauff. Spotkanie rozegrane zostanie już w czwartek, nie przed godziną 16:00. Relacja "na żywo" w Interii.