Na lekko zaskoczoną wyglądała Aryna Sabalenka w trakcie pojedynku w 2. rundzie zmagań w China Open. W końcu klasyfikowana dopiero na 187. miejscu w rankingu WTA Mananchaya Sawangkaew, zamiast gładko z nią przegrać, postawiła się Białorusince i zmusiła ją do wytężonego wysiłku. Druga rakieta świata aż do szóstego gema nie mogła przełamać swojej oponentki. Jeszcze większe było jej zaskoczenie, gdy Tajka przełamała ją chwilę później. Ostatecznie po trwającej dokładnie 77 minut batalii górą była Sabalenka, która w drugiej partii rozbiła już rywalkę 6:1. Mimo to z pewnością spodziewała się łatwiejszej przeprawy. Niemal żadnych problemów nie miała za to Qinwen Zheng, którą kibice powitali na korcie oszałamiającą wrzawą. Grała w finale ze Świątek, już odpadła z Pekinu. Była murowaną faworytką China Open. Pewne zwycięstwa Sabalenki i Zheng. Chinka zaimponowała kibicom Mistrzyni Olimpijska wróciła pierwszy raz do ojczyzny po sięgnięciu po złoto na najważniejszej imprezie sportowej 4-lecia, a fani przez cały mecz zapewniali jej potężne wsparcie z trybun. Niesiona takim dopingiem 21-latka nie mogła przegrać z Kamillą Rachimową. Ba, rozbiła swoją oponentkę w dwóch setach, tracąc przy tym tylko dwa gemy. 6:1 w pierwszym secie, 6:1 w drugim, 75 minut i było po spotkaniu. Rosjanka nawet przez chwilę nie była w stanie nawiązać rywalizacji z Chinką, która w spektakularny sposób awansowała do 1/16 finału China Open. W niej zmierzy się z Nadią Podoroską. Qinwen Zheng zwróciła się do kibiców. Wyjątkowa wiadomość, szaleństwo w Pekinie Zaraz po spotkaniu Qinwen Zheng miała do przekazania wyjątkową wiadomość dla kibiców. Tenisistka zwróciła się bezpośrednio do kamery, a wrzawa z trybun jeszcze się nasiliła. Choć w Pekinie oprócz Sabalenki i Zheng stawiły się m.in. Coco Gauff, Jasmine Paolini, czy Donna Vekić, to właśnie w Białorusince i Chince eksperci upatrują największe faworytki do triumfu. Na korzyść mistrzyni olimpijskiej gra fakt, że może liczyć na nieprawdopodobny doping ze strony publiczności. A przecież gospodarzom często "pomagają ściany". Jeśli będą kontynuowały passę zwycięstw, Sabalenka i Zheng mogą spotkać się już w ćwierćfinale rozgrywek. Wiceliderka rankingu WTA nie tajk dawno rozbiła mistrzynię olimpijską w Nowym Jorku. W ćwierćfinale US Open Sabalenka po zaledwie 74 minutach wygrała z reprezentantką Chin 6:1, 6:2. Qinwen Zheng z pewnością marzy o możliwości zrewanżowania się 26-latce w swojej ojczyźnie.