Rzucił wyzwanie Djokoviciowi, Majchrzak nie dał mu szans. Koncert Polaka, totalna dominacja
Tenisowe rozgrywki w głównym cyklu ATP przenoszą się powoli do Europy. Obecnie trwa m.in. turniej rangi "250" w Sztokholmie. Mamy w nim swojego przedstawiciela - Kamila Majchrzaka. Dziś nasz reprezentant stanął do walki o drugą rundę szwedzkich zmagań. Jego przeciwnikiem okazał się Filip Misolić, który kilka miesięcy temu walczył z Novakiem Djokoviciem podczas Roland Garros. Majchrzak zdeklasował Austriaka, odnosząc bardzo pewne zwycięstwo. Znamy już kolejnego rywala Kamila.

Kamil Majchrzak ma już za sobą premierowy turniej po kontuzji, która zmusiła go do kreczu w trakcie meczu trzeciej rundy tegorocznego US Open. Nasz reprezentant wystąpił w zmaganiach rangi ATP Masters 1000 w Szanghaju i wypadł bardzo obiecująca. Po raz pierwszy w historii awansował do najlepszej "32" w tych rozgrywkach, pokonując po drodze dwóch Amerykanów - Ethana Quinna oraz Brandona Nakashimę. Szczególnie cenne okazało się zwycięstwo z drugim tenisistą z USA, bowiem posiadał on rozstawienie przy swoim nazwisku.
Polak zakończył udział w imprezie na etapie trzeciej rundy, ulegając Alexowi de Minaurowi. Australijczyk pewnie wygrał pierwszego seta, w drugim nawiązała się większa rywalizacja. Po siódmym gemie to Majchrzak miał nawet przewagę przełamania. W końcówce więcej sił zachował jednak przeciwnik, przez co to de Minaur zwyciężył 6:1, 7:5. Całościowo Kamil mógł zapisać swój występ na duży plus - zwłaszcza, że nie miał większych oczekiwań wobec pierwszego startu po przerwie spowodowanej urazem.
Po kilku dniach spędzonych w Szanghaju, nasz reprezentant powrócił do Europy. Dzisiaj przyszło mu zainaugurować cykl turniejów rozgrywanych w hali. W pierwszej rundzie ATP 250 w Sztokholmie trafił na Filipa Misolicia - notowanego na 95. miejscu w rankingu, czyli o 20 lokat niżej niż Polak. Co ciekawe, obaj tenisiści wygrali w tym sezonie zmagania rangi Challenger w naszym kraju - Austriak okazał się najlepszy na mączce w Poznaniu, a zawodnik pochodzący z Piotrkowa Trybunalskiego triumfował na kortach twardych w Kozerkach.
Filip dotarł w tym sezonie do trzeciej rundy Roland Garros, gdzie stoczył batalię z Novakiem Djokoviciem. Nawierzchnia ma tutaj kluczowe znaczenie, bowiem choćby po ostatnich wynikach Misolicia można zauważyć, że zdecydowanie lepiej czuje się na cegle. Po tym, jak błyszczał na kortach o nawierzchni ziemnej, przyszedł czas słabszych występów na hardzie. Do Sztokholmu przybył z serią 6 porażek z rzędu. Przełamał się dopiero w Szwecji, przechodząc dwustopniowe eliminacje po trzysetowych pojedynkach. Zdecydowanym faworytem dzisiejszej rywalizacji był zatem nasz reprezentant.
ATP Sztokholm: Kamil Majchrzak kontra Filip Misolić w pierwszej rundzie
Mecz rozpoczął się od serwisu Filipa. Polak od początku szukał swoich szans na przełamanie, wygrał pierwsze dwie wymiany. Później Austriak zanotował jednak powrót ze stanu 0-30 i jako pierwszy objął prowadzenie. Po zmianie stron to Misolić wywierał presję na 75. rakiecie świata. Zrobiło się 15-40, a to oznaczało dwie szanse dla rywala naszego tenisisty na 2:0. Filip próbował podpuszczać Majchrzaka, stosował sporo slajsów. W kluczowym momencie akcji przy drugiej okazji na przełamanie to Austriak popełnił jednak błąd, posyłając piłkę w korytarz deblowy. Finalnie Polak doprowadził do remisu.
Jak się później okazało - to był bardzo istotny moment. W trzecim gemie Kamil wywalczył pierwszego breaka i przejął kontrolę nad wydarzeniami. Przeciwnik zaczął popełniać coraz więcej błędów, co pozwalało naszemu reprezentantowi na kontrolowanie sytuacji na korcie. W trakcie siódmego rozdania Misolić posiadał w sumie trzy szanse na trzecie "oczko", ale nie wykorzystał żadnej z nich. Później pojawiła się piłka na przełamanie, po której Majchrzak wyszedł na 5:2 i serwował po zwycięstwo w partii. Austriak walczył jeszcze do końca, posiadał dwa break pointy powrotne. Ostatecznie Kamil nie pozwolił swojemu rywalowi na zgarnięcie kolejnego "oczka". Set zakończył się wynikiem 6:2.
Początek drugiej części pojedynku przebiegał podobnie do pierwszej. W drugim secie Misolić posiadał w sumie dwie okazje na przełamanie. Ale Majchrzak robił wszystko, by nie wpuścić rywala do gry. I po tym, jak Kamil wyrównał na 1:1, znów pognał po przełamanie. Później potwierdził to własnym podaniem i miał już dwa "oczka" przewagi. Po chwili pojawiła się nawet szansa dla naszego reprezentanta na podwójnego breaka. I niewiele brakowało, by akcja zakończyła się powodzeniem. Austriak w ostatniej chwili odwrócił losy wymiany, a potem złapał kontakt z Polakiem.
Co się odwlecze, to jednak nie uciecze. W siódmym gemie Majchrzak dopiął swego i tak jak w pierwszej partii, przy stanie 5:2 serwował po zamknięcie seta, a w tym przypadku - także całego spotkania. Kamil wywiązał się ze swojego zadania, mimo że musiał jeszcze bronić break pointa. Ostatecznie triumfował 6:2, 6:2 i zameldował się w drugiej rundzie ATP 250 w Sztokholmie. O ćwierćfinał powalczy z Sebastianem Kordą. Będzie to okazja do rewanżu za porażkę poniesioną kilka tygodni temu w Winston-Salem. Mecz zaplanowano na środę jako drugi od godz. 14:00 (po starciu Arthur Fery - Lorenzo Sonego).

















