Reprezentantka Estonii w listopadzie 2021 roku grała w decydującym meczu WTA Finals, w którym uznać musiała wyższość Garbine Muguruzy. Od tamtej pory wygrała jeden turniej - w Petersburgu, nieco ponad rok temu. Naprawdę wartościowych wyników jednak brakowało, a wielkoszlemowe występy kończyły się rozczarowaniami. Z Rolandem Garrosem pożegnała się już w pierwszej rundzie, zaś w trzech, pozostałych imprezach (Wimbledon, US Open, Australian Open) kończyła rywalizację po dwóch spotkaniach. Początek 2023 roku nie przyniósł dużych zmian. Anett Kontaveit wzięła udział w dwóch turniejach w Adelajdzie, gdzie jednak odpadała już na samym starcie. Wielką klęską był też start w Australian Open, gdzie za burtę wyrzuciła ją późniejsza, sensacyjna półfinalistka - Magda Linette. Polka dokonała tej sztuki, odwracając losy meczu. Przegrała pierwszego seta 3:6, lecz mimo to zdołała uporać się z gwiazdą. Nie kończą się kłopoty Anett Kontaveit Od czasu zakończenia zmagań na Antypodach 27-latka w akcji zaprezentowała się tylko raz. W Abu Zabi pożegnała się ze zmaganiami w drugiej rundzie, kreczując w spotkaniu z Shelby Rogers. Niedługo później Kontaveit ogłosiła, że potrzebuje przerwy. - zdradziła dodając, że potrzebuje kilku tygodni przerwy. Z tego powodu zapowiedziała odpuszczenie startu w imprezach w Dosze i Dubaju. Jak się okazuje - na tym się nie skończy. Kontaveit zabraknie bowiem również w kolejnej, dużej imprezie, w Indian Wells (8-19 marca). Być może powróci wobec tego do gry w Miami, gdzie zmagania rozpoczną się 21 marca. Przed rokiem występy w Stanach Zjednoczonych nie należały dla niej do szczególnie udanych. Kończyła je odpowiednio w drugiej i pierwszej rundzie.