Miało to miejsce w zeszłym roku. Ons Jabeur znalazła się w finale turnieju wimbledońskiego, w którym przegrała z Jeleną Rybakiną w trzech setach. Drugim zeszłorocznych przegranym finałem Ons Jabeur był mecz z Igą Świątek na kortach US Open w Nowym Jorku. Wtedy Polka okazała się lepsza w dwóch setach. Odcinek "Break Point" na platformie Netflix traktuje o finale wimbledońskim, którego Ons Jabeur żałuje szczególnie. Jak przyznała, często wraca do niego myślami i nie może odżałować porażki w meczu, w którym początkowo wszystko szło po jej myśli. - Potem zostałam zmiażdżona - przyznała Tunezyjka i opowiedziała na łamach "Guardiana", że podczas oglądania fragmentów tego meczu zalała się łzami. Nie tylko zresztą ona, także jaj mąż. I przyznała, że w zasadzie nie miała ochoty oglądać raz jeszcze tego finału, żeby owych emocji ponownie nie uwalniać. Stało się jednak, obejrzała i teraz nasunął się jej wniosek, iż podobna sytuacja nie może się już nigdy powtórzyć. Rywalka Igi Świątek miała kłopoty ze zdrowiem Łatwo nie będzie, bo to nie jest wybitny sezon Ons Jabeur, która walczy z kontuzjami. Po urazie łydki w trakcie turnieju w Stuttgarcie, zresztą w meczu z Igą Świątek, wycofała się z turnieju w Madrycie. Podczas niedawnego French Open po raz pierwszy w karierze doszła jednak do ćwierćfinału. W Berlinie odpadła już w pierwszej rundzie po porażce z Jule Niemeier. 15 godzin na korcie i wciąż jej mało. Oto Ons Jabeur - Teraz już jednak jestem w dobrej formie i dobrze się czuję - przyznała. Uznała, że po obejrzenia filmu Netflixa czuje się bardzo zmotywowana przed tegorocznym turniejem wimbledońskim. - Jestem gotowa, by zmienić scenariusz tego filmu i stworzyć nowy odcinek, z innym zakończeniem - przyznała.