Pojedynek Jabeur ze Świątek w półfinale miał być jednym z hitów turnieju w Niemczech. Trwał jednak zaledwie kilkanaście minut. Tunezyjka musiała skreczować z powodu kontuzji lewej łydki. Poprosiła o przerwę medyczną i próbowała wrócić na kort z obandażowaną nogą. Rozegrała jeszcze dwa gemy i po konsultacji z fizjoterapeutą postanowiła zrezygnować z dalszej gry w obawie przed pogłębieniem się urazu. Jabeur w sparingu z mężem Zawodniczka wycofała się także z turnieju w Madrycie i w efekcie spadła na siódme miejsce w światowym rankingu. Uraz nie okazał się bardzo groźny, bo wróciła do rywalizacji w Rzymie. W pierwszej rundzie miała wolny los, ale w drugiej zmierzy się z Paulą Badosą. Jest rozstawiona z numerem cztery. W trakcie przerwy Jabeur była aktywna i opublikowała na Instagramie wideo z treningów z mężem, który jest jej trenerem od przygotowania fizycznego. To był sparing w kickboxingu, podczas którego zadawała ciosy i kopniaki. Karim Kamoun cierpliwie przyjmował okładanie ze strony żony. 29-letnia tenisistka została zapytana o to podczas konferencji przed turniejem w Rzymie. - Uwielbiam to. W trakcie rehabilitacji chciałam być aktywna i utrzymać przygotowanie fizyczne na odpowiednim poziomie. Dużo radości sprawiało mi bicie i kopanie męża w twarz - śmiała się Tunezyjka. - Poczułam się silniejsza - dodała. Choć Jabeur szybko wraca na kort, to zapewnia, że nie było zbytniego pośpiechu. - Starałam się robić to rozważnie. Kilka razy odbijałam piłkę, nawet kiedy siedziałam na krześle. Zrobiłam co w mojej mocy i mam nadzieję, że jestem gotowa na turniej w Rzymie - zapewniła Tunezyjka. Jeśli rzeczywiście tak będzie, Jabeur może zostać ponownie zmierzyć się ze Świątek w półfinale, ale tym razem w turnieju we Włoszech.