Jessica Pegula to obecnie szósta rakieta świata. Najwyższą lokatę w rankingu WTA zajmowała w październiku 2022 roku, była wówczas trzecia. Czy wróci na tę pozycję w przewidywalnej przyszłości? Pierwszy krok ku temu stanowić ma udany występ w trwającym US Open. 30-letnia Amerykanka jest już w 1/8 finału. W poniedziałek o awans do kolejnej fazy powalczy z Rosjanką Dianą Sznajder (18. WTA). W starciu z dekadę młodszą rywalką będzie faworytką. Najpierw Iga, a teraz kolejna gwiazda. Czy ten koszmar wreszcie się skończy? W turniejach wielkoszlemowych Pegula jako singlistka nigdy nie dotarła do półfinału. Trzykrotnie meldowała się w ćwierćfinale Australian Open, po razie w trzech pozostałych imprezach tej rangi. Dwa razy w 1/4 finału za burtę wyrzucała ją Iga Świątek. Oba przypadki miały miejsce w 2022 roku - najpierw w Roland Garros, później w US Open. Pegula chce przełamać klątwę wielkoszlemowych ćwierćfinałów. Dlaczego nie teraz? Pegula wierzy, że przełamanie przyjdzie właśnie teraz na Flushing Meadows. Część kibiców bardziej niż wynikami sportowymi interesuje się jednak jej życiem prywatnym. Tenisistka pochodzi bowiem z bardzo zamożnej rodziny. Jej ojciec jest miliarderem, fortuny dorobił się w branży gazowniczej. - To trochę zabawne, kiedy ludzie zakładają, że latam wszędzie prywatnym samolotem albo mam szofera, który wozi mnie od piątego roku życia. Myślą też, że mam lokaja, a to wcale tak nie wygląda - opowiada Amerykanka w rozmowie z "Daily Mail". Prawdziwe okazują się natomiast pogłoski, że... Pegula na mecze US Open dociera nowojorskim metrem. I unika wtedy kamuflażu. Kiedy ktoś ją zagaduje, nie ukrywa, kim jest i dokąd jedzie. - Dla mnie to normalne. Ludzie mówią: o mój Boże, nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś. A ja na to: dlaczego? Lubię jeździć pociągiem. Lubię jeździć metrem - wyznaje beztrosko. Nie ma już przed sobą wielu sezonów gry. Wkroczyła właśnie w czwartą dekadę życia. Wydaje się jednak, że ta świadomość nie stanowi dla niej balastu. Przecież siedem lat od niej starszy Novak Djoković właśnie spełnił swoje wielkie marzenie, sięgając w Paryżu po złoty medal olimpijski. - Obserwując kogoś takiego jak Novak, będącego nadal jednym z najlepszych zawodników na świecie, dostrzegasz, że ludzie radzą sobie dobrze również w późniejszym wieku. I jest to na pewno budujące - stwierdza rzeczowo Pegula. Przed rokiem udział w US Open zakończyła na 1/8 finału. Teraz ma być zupełnie inaczej. Liczy na powtórkę z turnieju WTA 1000 w Toronto - niespełna trzy tygodnie temu spotkała się tam ze Sznajder w półfinale, wygrywając 6:4, 6:3.