Iga Świątek tegoroczny turniej WTA Indian Wells rozpoczęła od zwycięstwa z Amerykanką - Claire Liu (58. WTA), następnie rozprawiła się z Kanadyjką - Biancą Vanessą Andreescu (36. WTA) i Brytyjką - Emmą Raducanu (77. WTA) w żadnym z tych spotkań nie tracąc nawet seta. Z kolei wczoraj, w ćwierćfinałowym starciu, najlepsza rakieta światowego rankingu rozprawiła się z Rumunką - Soraną Cristeą 6:2, 6:3 zapewniając sobie awans do najlepszej czwórki turnieju. Już wtedy było wiadomo, że w nim czekać będzie pogromczyni Polki z tegorocznego Australian Open, Kazaszka - Jelena Rybakina (10. WTA), która w ćwierćfinale pokonała Czeszkę - Karolinę Muchovą. Na kortach w Melbourne, Świątek odpadła z Rybakiną w czwartek rundzie, przegrywając 4:6, 4:6. Już wczoraj 21-latka wyraziła swoją chęć rewanżu, podkreślając, że tym razem warunki będą zupełnie inne niż w Australii. "W tej fazie zawsze grasz z najlepszymi zawodniczkami. W Melbourne grałyśmy w innych warunkach, to będzie zupełnie inne spotkanie. Przygotuję się na sto procent, tak jak robię to przed każdym meczem" - powiedziała. Rybakina liczy na powtórkę z Australian Open Podczas konferencji prasowej głos zabrała także Rybakina, która podobnie jak w styczniu zamierza wykorzystać presję, która jej zdaniem zawsze ciąży na czołowej zawodniczce rankingu WTA. Zdaje sobie jednak sprawę, że w meczu z Polką każdy punkt będzie niezwykle trudny do zdobycia. "W Australii wiedziałam, że nie mam nic do stracenia. Iga jest numerem jeden i była na niej duża presja. Znałam plan gry, wiedziałam, jak grać i zaprezentowałam się dobrze. Zobaczymy, jak potoczy się najbliższy mecz, ale myślę, że mam szansę, jeśli będę gotowa fizycznie. To nie będzie łatwy mecz. Wiem, że każdy punkt będzie trudny do wywalczenia" - powiedziała Kazaszka. Rybakina postraszy Świątek? - Skomentuj na FB