Początek spotkanie nie wskazywał na klęskę Thiema. Austriak w pierwszym gemie przełamał przeciwnika, a po chwili bez straty żadnej piłki podwyższył prowadzenie na 2:0. Były to jednak miłe złego początki. Cztery kolejne gemy padły bowiem łupem Moro Canasa. Hiszpan w dobrym stylu dwukrotnie przełamał przeciwnika, wychodząc na prowadzenie 4:2. Na tym emocje się nie skończyły. Thiem wziął się do pracy, także odpowiedział przełamaniem i doprowadził do stanu 4:4. W końcówce seta więcej zimnej krwi zachował Moro Canas, wykorzystując już pierwszą piłkę setową. Polak lepszy od mistrza US Open. Historia jak z bajki Drugi set także na korzyść Hiszpana Druga partia miała w pewien sposób podobny przebieg, zaczęła się bowiem od przegranego serwisu Hiszpana. Thiem utrzymywał przewagę aż do stanu 4:3, kiedy to Moro Canas odpowiedział przełamaniem powrotnym. Ta sytuacja jakby zupełnie wybiła Thiema z rytmu. W kolejnym gemie miał jeszcze co prawda break pointa, ale nie zdołał go wykorzystać. Po chwili przegrywał 4:5, a przy własnym serwisie stracił trzy pierwsze punkty. Moro Canas wykorzystał drugą piłkę meczową, wygrywając 6:4, 6:4. Niespodziewana porażka Dominica Thiema Taki rezultat jest dość niespodziewany, bowiem to Thiem był w tym spotkaniu faworytem. Austriak jest wielkoszlemowym mistrzem, zdobywcą tytułu US Open z 2020 roku. Z kolei Moro Canas, 23-letni Hiszpan, jest sklasyfikowany na 240. miejscu w rankingu ATP i o udział w turnieju w Monachium musiał walczyć w kwalifikacjach. W kolejnej rundzie Moro Canas zmierzy się z Amerykaninem Taylorem Fritzem. Ten w turnieju jest rozstawiony z numerem 3.