Victoria Azarenka rozpoczęła to spotkanie bardzo obiecująco. Już w pierwszym gemie przełamała serwis Danielle Collins i wyszła na prowadzenie. Nie potrafiła go jednak zbyt długo utrzymać. W czwartym gemie Białorusinka przegrała swój gem do zera, a w szóstym po walce ponownie uległa Danielle Collins. W wyniku tego to Amerykanka zdobyła przewagę w zaawansowanej fazie seta. Przy stanie 4:2 Danielle Collins zwycięstwo w secie miała na wyciągnięcie ręki. Amerykanka nie była jednak bezbłędna. W kolejnym gemie broniła się przed breakpointami. Ta sztuka jej się jednak udała i w pierwszym secie było już 5:2. Warto jednak docenić Victorię Azarenkę, która przy returnie postawiła naprawdę trudne warunki. Collins nie dała sobie wyrwać zwycięstwa w pierwszym secie W końcówce tego seta Azarenka zaczęła się gubić, ale jedna krótka rozmowa z trenerem i rada od niego sprawiła, że gra Białorusinki od razu uległa poprawie. Do tego stopnia, że zdołała ona drugi raz przełamać serwis Danielle Collins i wyrównać stan pierwszego seta. A w pewnym momencie wydawało się, że sprawa jest przesądzona. Danielle Collins zdała sobie sprawę, że musi wziąć się do roboty. Zagrała znakomitego gema i w kluczowym momencie seta przełamała serwis Victorii Azarenki na 6:4. Po przegranej piłce setowej Białorusinka z całej siły rzuciła swoją rakietą o kort. Collins w półfinale zagra z Sabalenką. Ostatnio poważnie ją nastraszyła Collins drugiego seta zaczęła dość niepewnie, bo od dwóch przegranych piłek w swoim gemie serwisowym. Szybko jednak wskoczyła na odpowiedni poziom i ostatecznie wygrała tę grę. Pierwsze przełamanie w tej odsłonie przyszło na dość wczesnym etapie - na prowadzenie 3:1 wyszła wówczas Amerykanka, czym znacznie przybliżyła się do ostatecznego zwycięstwa. Do zwrotu akcji w tym secie doszło w gemie siódmym. Trzeba powiedzieć, że był to prawdopodobnie najsłabszy gem w tym pojedynku w wykonaniu Danielle Collins. Mimo że podawała, przegrała go do zera. Jedna ze strat przydarzyła się po podwójnym błędzie - w tym momencie meczu był to bardzo negatywny prognostyk. W nastepnym gemie Danielle Collins miała wynik 40:0 i dwa breakpointy, które spektakularnie zmarnowała. Azarenka wróciła do równowagi i wydawać by się mogło, że nie pozwoli już przełamać swojego serwisu. Można jednak powiedzieć, że ten drugi set był bliźniakiem pierwszego. Wtedy też Collins przełamała jako pierwsza, a następnie jej rywalka wyrównała po to, aby w następnym gemie po zaciętej walce znów stracić remis. Nastęny gem ostatecznie wyłonił zwyciężczynię tego spotkania. Azarenka bardzo dzielnie walczyła, ale tego dnia na rzymskim korcie była po prostu słabsza od świetnie dysponowanej Collins. Amerykanka wygrała 6:4, 6:3 i to ona w półfinale powalczy z Aryną Sabalenką. Zwyciężczyni tego pojedynku w półfinale rzymskiego turnieju zmierzy się z Aryną Sabalenką. Danielle Collins z wiceliderką rankingu WTA ostatni raz grała bardzo niedawno, bo 30 kwietnia w Madrycie. Tamto spotkanie było dosłownie szalone. W trzecim secie Amerykanka od razu dwukrotnie przełamała serwis rywalki, ale mimo to Sabalenka potrafiła odwrócić losy spotkania i awansować do kolejnej rundy. Przegrała dopiero w wielkim finale, a jej pogromczynią była, rzecz jasna, Iga Świątek. W drugim półfinale Iga Świątek zmierzy się z Coco Gauff. Tym samym po raz pierwszy od 11 lat doszło do sytuacji, gdy w półfinale turnieju WTA zagrają wszystkie tenisistki z trzech pierwszych miejsc rankingu. Ostatnia prosta tych zawodów zapowiada się więc niesamowicie emocjonująco. Do tej pory Collins i Sabalenka mierzyły się ze sobą pięciokrotnie - za każdym razem lepsza była Białorusinka. Możliwe jednak, że w obecnej formie Amerykanka przełamie swoją złą passę w tej rywalizacji.