Tym samym Wimbledon dołączy do Australian Open i US Open, które już wypłacają takie same nagrody kobietom i mężczyznom począwszy od pierwszej rundy do finału. Na kortach Rolanda Garrosa równouprawnienie płac dotyczy tylko finalistów. Członkowie All England Club do tej pory bronili swoich zasad, słusznym argumentem, iż kobiety grają maksymalnie trzy sety, a mężczyźni muszą czasami grać pięć. Ich postawę krytykował jednak WTA i czołowe tenisistki świata. Zmianę popiera John McEnroe, trzykrotny triumfator Wimbledonu. "Kiedy mężczyźni i kobiety występują w tym samym turnieju, to niedorzeczne jest, aby były różnice w wypłatach" - powiedział, cytowany przez "The Daily Telegraph".