Obecnie 25-letni Tsitsipas zajmuje 11. miejsce w rankingu ATP, ale poprzedni rok zakończył po raz piąty z rzędu w czołowej "10" tego zestawienia. Jest pierwszym przedstawicielem Grecji nie tylko w ścisłej czołówce, ale był także w pierwszej "setce". "Będę szczera. Kiedy urodził się mój najstarszy syn często wyjmowałam go z kołyski, trzymałam przed sobą i mówiłam: 'kiedy dorośniesz, zostaniesz numerem jeden'. W tym czasie oczywiście nie mogłam tego wiedzieć. Rósł jednak w poczuciu, że może to osiągnąć" - tłumaczyła pani Julia, była tenisistka, w rozmowie ze "Sport Expressem". Ona już od pewnego czasu wiedziała, że jej syn może osiągać wielkie wyniki w tenisie. "W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że moje dziecko może być dobrym graczem. Miał świetne statystyki w okresie juniorskim. To była pierwsza rzecz, która mnie przekonała, że tak może być"- stwierdziła. Stefanos i jego bracia znają język rosyjski Okazuje się, że synowie pani Julii, których ma trzech, bo oprócz Stefanosa są to Pavlos i Petros, znają także język matki. "Rozmawiają ze mną po rosyjsku. Ja mówię do nich tylko w tym języku, choć czasami odpowiadają mi po angielsku. To najmocniejszy w tym momencie język Stefanosa, choć potrafi rozmawiać z rosyjskimi dziennikarzami w tyj języku i zna nawet niektóre idiomy. Najlepszy w języku rosyjskim jest jednak mój drugi syn Petros" - mówiła. Okazuje się, też, że Stefanos mógł reprezentować kraj matki. "Była taka oferta" - przyznała pani Julia. "To zdarzyło się na Wimbledonie. W federacji tenisowej są specjalni ludzie, którzy się tym zajmują. Jeden z nich podszedł do nas i przedstawił warunki. Wiedziałam jednak, że rosyjscy juniorzy nie mają takich warunków i wydało mi się to niewłaściwe. Stefanos miał wtedy 17 lat" - dodała w "Sport Expressie". Tak więc Tsitsipas pozostał z greckim obywatelstwem. "Wszystko wskazywało na to, że będzie z rosyjskim. Mam nawet paszport zagraniczny wydany przez konsulat rosyjski. Aby jednak otrzymać obywatelstwo, musiałby przyjechać do Moskwy i się zarejestrować. Dopiero gdyby otrzymał paszport wewnętrzny, międzynarodowy stałby się ważny. Ale nie miał możliwości tak długiego pobytu w Rosji i poddania się tym wszystkim procedurom. Cóż, teraz stało się to mniej istotne" - tłumaczyła jego matka w Sport Expressie". Stefanos Tsitsipas poznawał dziadka tylko ze wspomnień Stefanos nie poznał swojego dziadka Siergieja, znanego piłkarza, który w 1956 roku wywalczył mistrzostwo olimpijskie ze Związkiem Radzieckim, a także trzykrotnie był mistrzem tego kraju, ponieważ zmarł on w 1984 roku. "Oczywiście były opowiadane rożne historie o dziadku. Pokazano mu zdjęcia, na których byli podobni. Potem przysłali nam serię znaczków, a na jednym z nich widniał Siergiej Salnikow. Bardzo go to poruszyło. Kiedy po latach grał w Estoril w Portugalii i wygrał turniej w wieku 19 lat, Portugalczycy byli pod takim wrażeniem jego występu, że wydali znaczek z nim. I wtedy poczuł, że powoli zbliża się do swojego dziadka" - powiedziała pani Julia w "Sport Expressie". Teraz Stefanos Tsitsipas, rozstawiony z 11., wystąpi w turnieju ATP 1000 w Indian Wells, gdzie w pierwszej rundzie ma "wolny los". Podobnie jak Hubert Hurkacz (8.). Grecki tenisista wygrał do tej pory 10 imprez, w tym dwa razy w Monte Carlo i finały ATP w Londynie.