Mirra Andriejewa bez wątpienia uchodzi obecnie za jedną z największych gwiazd tenisa młodego pokolenia - i podczas turnieju WTA rangi 1000 w Madrycie ponownie błysnęła, zaskakując podczas zmagań na korcie kolejne, coraz bardziej wymagające rywalki. Sportsmenka zaczęła od ogrania Taylor Townsend, a potem odnosiła już triumfy nad wyżej notowanymi w rankingu przeciwniczkami - Lindą Noskovą oraz Marketą Vondrousovą, czyli siódmą rakietą świata. 29 kwietnia, w dniu swoich 17. urodzin, Andriejewa zmierzyła się w 1/8 finału z Jasmine Paolini. Niebywały popis Igi Świątek, WTA natychmiast reaguje. Jednoznaczny komunikat WTA Madryt. Kiepski początek, a potem taki zwrot akcji. Andriejewa lepsza od Paolini Mecz rozpoczął się od zaciętej walki na gemy, natomiast od czwartej minipotyczki inicjatywa zdecydowanie przeszła na stronę Paolini, która w pewnym momencie wyszła już na 5:2 i miała piłkę setową. Wówczas jednak jej rywalka w świetnym stylu się wybroniła i... doprowadziła koniec końców do tie-breaka. W nim wygrała 7-2 i dała jasny sygnał, że nie jest to z pewnością dzień, w którym podda się ona presji. Początek drugiego seta był przy tym absolutnym popisem nastolatki - wygrała ona cztery gemy z rzędu w tej części starcia i wydawało się, że czekać ją będzie "bajgiel". Wtedy jednak to Włoszka pokazała wielką determinację i zaczęła odrabiać straty - w toku gry zapisała na swym koncie cztery gemy, ale nie zdołała już dogonić oponentki. Andriejewa wygrała 6:4 i 2:0 w całym meczu, tym samym jej świetna passa wciąż trwa. Wielka rywalka Świątek wywołała burzę. Wybuch emocji tuż po meczu, znów będzie głośno WTA Madryt. Mirra Andriejewa nie pierwszy raz zachwyca w Hiszpanii Warto nadmienić, że jest to już drugi rok z rzędu, w którym reprezentantka Rosji spisuje się naprawdę dobrze w Madrycie - w poprzedniej edycji zawodów w stolicy Hiszpanii dotarła ona - wykorzystując dziką kartę - do IV rundy zmagań, w której jednak uległa Arynie Sabalence 3:6, 1:6. Dzisiejszy triumf nad Paolini sprawił jednocześnie, że Mirra Andriejewa osiągnęła swój najlepszy w karierze rezultat jeśli mowa o współzawodnictwach rangi 1000 - niebawem rozegra ona swój pierwszy ćwierćfinał na takim poziomie. Realny też stał się jej powrót do grona 40 najlepszych tenisistek świata, choć do przebicia "życiówki" w zestawieniu WTA jeszcze jej trochę brakuje - obecnie jest w tabeli 43., jej dotychczasowym szczytem była 33. lokata. W następnej rundzie Mutua Madrid Open Rosjanka może zmierzyć się z... wspominaną już Sabalenką. Jeśli ma jednak nastąpić powtórka z rozrywki z ubiegłego roku, to Białorusinka musi najpierw pokonać Amerykankę Danielle Collins. Jedno jest pewne - Andriejewa pokazuje, że należy się jej obawiać i nie ma przesadnie znaczenia, kto stoi po drugiej stronie siatki.