Koniec z klątwą kwalifikacji - to już może sobie powiedzieć Magdalena Fręch. Aż do eliminacji w Madrycie, Polka dziewięć razy próbowała w tym roku dostać się w ten sposób do turnieju głównego i za każdym razem nie była w stanie pokonać dwóch kolejnych przeciwniczek. Wystąpiła w głównych rywalizacjach w Indian Wells i Miami, ale tylko dlatego, że wskakiwała w miejsce rozstawionych zawodniczek jako "szczęśliwa przegrana", po ich wycofaniach. W końcu ta sztuka udała się jej w Madrycie, a teraz łodzianka powtórzyła ten wyczyn w stolicy Włoch. Rosjanka przełamała Polkę. A później poszło błyskawicznie W Rzymie 25-letnia łodzianka najpierw zmierzyła się z Włoszką Federicą Urgesi, miała spore kłopoty w pierwszym secie, ale drugi wygrała już "na sucho", do zera. O awans do turnieju głównego rywalizowała z niespełna 20-letnią Rosjanką Poliną Kudiermietową - młodszą siostrą znajdującej się w światowej czołówce Weroniki. To zawodniczka bez prawie żadnego doświadczenia w turniejach WTA - niemal całą swoją "dorosłą" karierę spędziła w turniejach ITF, kilka razy dostała "dzikie karty" do rywalizacji WTA w Rosji, jeszcze przed napaścią tego kraju na Ukrainę. Ostatnio jedynym poważniejszym epizodem w jej zawodowej karierze był start w Australian Open - w przeciwieństwie do Fręch przeszła tam trzystopniowe kwalifikacje, odpadła jednak w pierwszym spotkaniu turnieju głównego. Ostatnio wygrała turniej ITF w Astanie, ale na twardych kortach. Polka była więc faworytką - zwłaszcza, że ostatnio grała naprawdę nieźle na mączce. Tymczasem zaczęła nieszczególnie, od razu została przełamana. Na szczęście na więcej już młodszej rywalce nie pozwoliła. Fręch nie grała skomplikowanego tenisa, ale Rosjanka popełniała błąd za błędem, w prostych sytuacjach trafiła w siatkę lub wyrzucała piłkę poza kort. W niespełna pół godziny Polka wygrała sześć gemów z rzędu, całego seta zaś gładko 6-1. Magdalena Fręch poszła za ciosem. Pewna wygra i awans do turnieju głównego To zapowiadało dość łatwą przeprawę i awans do głównej drabinki. Dość niespodziewanie jednak Kudiermietowa poprawiła swoją grę, znów wygrała pierwszego gema. Mogła nawet pójść za ciosem, bo przy stanie 30-30 w drugim gemie Fręch dość łatwą piłkę wpakowała w siatkę. Rosjanka nie wykorzystała jednak szansy, podobnie jak i dwóch kolejnych w tym gemie podczas rywalizacji na przewagi. A później powtórzyła się sytuacja z pierwszej partii. Znów nasza tenisistka była do bólu konsekwentna, a Rosjanka trochę częściej próbowała schodzić do siatki. Tyle że wtedy nadziewała się na udane ataki Polki, która szybko zdobywała znaczną przewagę. Prowadziła już 5-1, brakowało jej jednego gema do awansu. Rosjanka starała się bronić przed odpadnięciem z turnieju, ale niewiele mogła zrobić. Polka kończyła już to spotkanie na luzie, po 75 minutach spędzonych na korcie wygrała ostatnią piłkę, po swoim serwisie. I awansowała do pierwszej rundy turnieju głównego. Dzięki tej wygranej Magdalena Fręch awansowała w wirtualnym rankingu WTA na 87. miejsce. Jej rekordowa pozycja to 82. lokata z lipca zeszłego roku. Polka pobije ją już teraz w sytuacji, jeśli w Rzymie zdoła awansować do trzeciej rundy. Turniej WTA 1000 w Rzymie (korty ziemna); finał kalifikacji Magdalena Fręch (Polska, 10) - Polina Kudiermietowa 6-1, 6-2.