Pod nieobecność Igi Świątek, która wycofała się z turnieju rangi WTA 1000 w Pekinie, gdzie miała bronić tytułu wywalczonego przed rokiem, polski tenis w stolicy Chiny reprezentowały Magdalena Fręch i Magda Linette. Pierwsza z zawodniczek niedawno wygrała turniej w Guadalajarze i do rywalizacji w Azji przystępowała podbudowana pierwszym tak prestiżowym triumfem w karierze. Niestety, w czwartej rundzie przegrała z dużo niżej notowaną Shuai Zhang i pożegnała się z marzeniami o dobrym wyniku. Również na czwartej rundzie zmagania zakończyła Linette. Tenisistka z Poznania, która wcześniej wyeliminowała rozstawioną z "trójką" Jasmine Paolini, w środę przegrała z Mirrą Andriejewą. Rosjanka dominowała od początku spotkania i w sumie pozwoliła Polce na ugranie zaledwie czterech gemów. A następnego dnia znowu pojawiła się na korcie, by razem z Dianą Sznajder powalczyć o półfinał w rywalizacji deblistek. Linette nie dała rady młodej Rosjance. Mimo to zgarnia majątek w Pekinie WTA 1000 w Pekinie. Mirra Andriejewa i Diana Sznajder odpadły z turnieju deblowego Rosyjski duet, który w Paryżu sięgnął po srebro olimpijskie, w pierwszej rundzie ograł Japonki: Shuko Aoyamę i Eri Hozumi, a następnie, tracąc tylko jednego gema, rozbił ukraiński duet Marta Kostjuk - Ludmyła Kiczenok. Zdecydowanie trudniejsze wyzwanie czekało na Andriejewą i Sznajder w ćwierćfinale, gdzie czekały Sofia Kenin i Bethanie Mattek-Sands, które w tym sezonie wygrały już dwa turnieje: w Abu Zabi i Miami. Amerykanki już od początku spotkania potwierdzały, że są świetnie przygotowane do turnieju. Przy pierwszej okazji przełamały rywalki, w kolejnym gemie obroniły z kolei dwa break pointy i pewnie budowały swoją przewagę. Ostatecznie pozwoliły rywalkom na ugranie zaledwie jednego gema i wygrały 6:1. Druga partia przebiegała podobnie, chociaż Rosjanki tym razem podjęły walkę. W trzecim gemie obroniły break pointy, a w kolejnym, przy serwisie rywalek, wypracowały trzy szanse na przełamanie Kenin i Mattek-Sands. Żadnej z nich jednak nie wykorzystały, co tylko dodatkowo zmotywowało Amerykanki. Te poszły za ciosem i wygrały seta 6:2, pewnie meldując się w półfinale. A w tym zagrają z Jasmine Paolini i Sarą Errani lub Laurą Siegemund i Beatriz Haddad Maią. Andriejewa wciąż ma szansę na półfinał singlistek - w ćwierćfinale zmierzy się jednak z mistrzynią olimpijską i faworytką gospodarzy, Qinwen Zheng. Sznajder z kolei już wcześniej pożegnała się z turniejem indywidualnym, ponieważ w trzeciej rundzie uległa Magdalenie Fręch. Pierwszy trener Świątek bije na alarm. Trop prowadzi na jej ukochane korty