Tegoroczna rywalizacja Igi Świątek na kortach w Nowym Jorku rozpoczęła się od pojedynku z Kamillą Rachimową. Polka miała sporo trudności z domknięciem spotkania przeciwko Rosjance. Niewiele brakowało, a tenisistki rozegrałyby trzecią partię na Arthur Ashe Stadium. Rówieśniczka raszynianki miała trzy setbole w tie-breaku, ale od tego momentu liderka kobiecego rankingu wygrała pięć akcji z rzędu i przechyliła szalę na swoją korzyść. W kolejnej rundzie nasza reprezentantka zmierzy się z Eną Shibabarą, która po maratońskim pojedynku pokonała we wtorek Darię Saville. Jeśli Iga pokona zawodniczkę z Japonii, wówczas w 1/16 finału zmierzy się ze zwyciężczynią starcia Anastazja Pawluczenkowa - Elisabetta Cocciaretto. Pierwsza z zawodniczek ma pewne rachunki do wyrównania ze Świątek. Obie spotkały się w ubiegłym roku podczas meczu drugiej rundy WTA 1000 w Rzymie i wówczas doświadczona Rosjanka nie zdobyła choćby jednego gema w całym starciu. Teraz 32-latka może dostać okazję na rewanż za bolesną porażkę ze stolicy Włoch. Wtorkowym pojedynkiem pierwszej rundy wysłała sygnał, że jest dobrze przygotowana do rywalizacji w Nowym Jorku. Na starcie US Open zmierzyła się z Taylah Preston. Australijka zasłynęła w tym sezonie m.in. z tego, że pokonała Magdalenę Fręch podczas turnieju WTA 500 w San Diego. W dalszej fazie sezonu utalentowana zawodniczka nie notowała już imponujących rezultatów, ale mogła liczyć na dziką kartę do wielkoszlemowej imprezy w USA. Jej przygoda ze zmaganiami zakończyła się jednak dosyć szybko. Pokaz mocy Anastazji Pawluczenkowej. To potencjalna rywalka Igi Świątek w trzeciej rundzie Początek spotkania pomiędzy Preston i Pawluczenkową okazał się jeszcze wyrównany. Przełom nastąpił w piątym gemie, gdy Anastazja przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 3:2. Potem obroniła dwa break pointy przy własnym podaniu i zaczęła "odjeżdżać" przeciwniczce. Mało kto chyba jednak wówczas przypuszczał, że Australijka nie ugra już żadnego gema do końca spotkania. Nie pomogły nawet kolejne okazje na przełamanie, które pojawiły się w czwartym gemie drugiej odsłony pojedynku. Ostateczny rezultat spotkania brzmiał 6:2, 6:0 dla doświadczonej Rosjanki. Bardzo dobrze prezentowały się także statystyki zawodniczki z Samary - posłała 25 uderzeń kończących przy 21 niewymuszonych błędach. Taylah tych pomyłek miała co prawda mniej, bowiem 18, ale zaliczyła tylko 2 winnery. Stanowczo za mało, by przeciwstawić się rozpędzonej przeciwniczce. Jeśli zatem Pawluczenkowa upora się z Cocciaretto, a Świątek pokona Shibaharę, wówczas dojdzie do drugiego bezpośredniego starcia pomiędzy Polką i Rosjanką.