W kwietniu tenisiści walczą o zwycięstwo w prestiżowym turnieju ATP 1000 organizowanym w Monte Carlo. W rozgrywkach występuje reprezentant Polski - Hubert Hurkacz, który w niedzielę pokonał Hiszpana Pedro Martineza w finale imprezy w Estoril. Nasz rodak wygrał już dwa mecze w Księstwie Monako. Na początek 27-latek odprawił do domu Brytyjczyka Jacka Drapera 6:4, 3:6, 7:6(2), natomiast w kolejnej rundzie wygrał 7:5, 7:6(4) z Hiszpanem Roberto Bautistą-Agutem. Po ostatnim meczu "Biało-Czerwonego" pojawiła się informacja w mediach, że Polak i Holender Tallon Griekspoor postanowili wycofać się z rywalizacji deblowej. "Hubi" skupia się teraz na kolejnym starciu w tym turnieju. Jego najbliższym rywalem będzie Norweg Casper Ruud. W Monte Carlo w środę zagrał również czwarty zawodnik na świecie. Klęska Rosjanina, obrońca tytułu odpada z Monte Carlo. Gigantyczna szansa przed Hurkaczem Rosjanin nie zamierzał milczeć. Mocne słowa pod adresem sędziego Daniił Miedwiediew w 1/16 finału rozgrywek zmierzył się z reprezentantem Francji Gaelem Monfilsem. I choć zawodnik pochodzący z Moskwy wygrał ten mecz 6:2, 6:4, to podczas gry miał zastrzeżenia do arbitra. W czwartym gemie tenisista prowadził 30:0. Wówczas sędzia liniowy wywołał aut przy uderzeniu rywala. Mohamed Lahyani zszedł ze stanowiska, by zobaczyć ślad od piłki na nawierzchni i podjął decyzję o przyznaniu punktu dla zawodnika z Francji. Jak się okazało, piłka była autowa i punkt powinien trafić do Rosjanina. Sędzia podczas tego meczu podpadł czwartej rakiecie świata. Miedwiediew w przerwie wdał się w dyskusję z arbitrem. "Tam był aut" - tłumaczył zawodnik. Rosjanin wróci na kort już jutro. 11 kwietnia zmierzy się w kolejnej rundzie turnieju w Monte Carlo z ze swoim rodakiem Karenem Chaczanowem. Kolejny wielki turniej bez słynnej rywalki Świątek. Zły czas dla gwiazdy