Rosjanin znów nie wytrzymał, krew na korcie w Paryżu. "To wymyka się spod kontroli"
We wtorek przygodę z turniejem ATP 1000 w Paryżu zakończył Hubert Hurkacz. Do domu pakuje się już także Andriej Rublow. Kontrowersyjny Rosjanin, zanim przegrał z Franciso Cerundolo, znów dał o sobie znać kibicom z całego świata. Po nieudanym zagraniu górę wzięły emocje. Sportowiec zaczął z całej siły uderzać rakietą o kolano, aż w końcu pojawiła się krew. "To wymyka się spod kontroli" – piszą zatroskani internauci w mediach społecznościowych.
Nie tak miał wyglądać powrót Andrieja Rublowa do stolicy Francji. Rosjanin w drugiej rundzie zawodów ATP 1000 zmierzył się z niżej notowanym Francisco Cerundolo i dość niespodziewanie uznał wyższość Argentyńczyka, nie wygrywając choćby jednego seta. 27-latkowi nie można było odmówić ambicji. Licznie zgromadzeni kibice w Paryżu obejrzeli dwa tie-breaki. Z obu zwycięsko wyszedł jednak tenisista z Ameryki Południowej.
O tym, że reprezentantowi Sbornej zależało na końcowym sukcesie doskonale świadczą sceny z pierwszej partii. Sportowiec znany z kontrowersyjnego zachowania niestety znów nie opanował nerwów i fani obecni na trybunach byli świadkami nieprzyjemnych scen. Andriej Rublow po nieudanej akcji po raz kolejny w swojej karierze dał się ponieść emocjom i zaczął okaleczać samego siebie, uderzając z całej siły rakietą w kolano. Po kilku ciosach zaczęła lecieć krew. Mecz nie został co prawda przerwany, ale obrazki szybko trafiły do mediów społecznościowych.
Nie była to pierwsza tego typu sytuacja, dlatego internauci nie mieli litości dla tenisisty. Część z nich apelowała o udzielenie mu pomocy. "To wymyka się spod kontroli" - napisał jeden z użytkowników platformy X. Poza materiałem wideo przedstawiającym rozbite kolano, pojawił się także inny film z wtorkowego spotkania. 27-latek tym razem wyżył się na kibicu. "Zamknij się" - wykrzyczał Rublow po przegranej wymianie przy prowadzeniu 5:3 w secie otwarcia. Nerwy spowodowały stratę komfortowej przewagi, a w dalszej konsekwencji niespodziewaną porażkę.
To nie są łatwe miesiące dla Andrieja Rublowa. Tenis zszedł przez moment na dalszy plan
Druga połowa roku dla Rosjanina nie układa się najlepiej. Ostatni dobry turniej zaliczył w sierpniu, gdy dotarł do finału w Montrealu. W starciu o tytuł pokonał go jednak Alexei Popyrin. Do tego doszły problemy pozasportowe. "Miałem dużo szczęścia. Lekarze powiedzieli, że zostało mi pięć lub sześć godzin. Gdyby zaczęły się problemy z krążeniem, wówczas amputowano by mi jądro" - oznajmił w niedawnym wywiadzie.