Poznański turniej to druga co do wielkości męska impreza tenisowa w Polsce - ma rangę challengera ATP 100 i zwiększoną w tym roku pulę nagród - do 118 tysięcy euro. Zwycięzca dostanie aż 100 punktów do światowego rankingu, a także i 16 tysięcy euro. Zwykle gromadzi zawodników z okolic miejsc 100-200 na liście światowej, ale bardzo często są to znane później nazwiska. W przeszłości w Poznaniu wygrywali m.in. Jerzy Janowicz, Hubert Hurkacz czy David Goffin, ale grali tu też Jewgienij Kafielnikow, Marat Safin, Juan Carlos Ferrero czy Gaston Gaudio. Dwa lata temu w finale zmierzyli się Bernabé Zapata Miralles oraz Jiří Lehečka - dziś to tenisiści z TOP 50 listy ATP. Rosjanin najwyżej rozstawiony w Enea Poznań Open. Ale Rosji reprezentować nie będzie W tym roku turniejową jedynką ma być Rosjanin Aleksander Szewczenko - i to może być w pewnym sensie problemem wizerunkowym, na który organizatorzy nie mają najmniejszego wpływu. Choć sportowcy z Rosji czy Białorusi nie są zbyt chętnie wyczekiwani w naszym kraju, to mogą tu startować. Nie tylko w tenisie, przecież sportowcy z tych krajów reprezentują m.in. nasz dwa eksportowe kluby w piłce ręcznej. Minister sportu Kamil Bortniczuk prezentuje dość radykalne stanowisko co do występów Rosjan i Białorusinów nie tylko w naszym kraju, ale i na międzynarodowych arenach, ale dotyczy ono raczej wielkich imprez, np. Igrzysk Europejskich. Zresztą zapewne taka ingerencja w tenisie spotkałaby się z reakcją ze strony ATP. - Reguły są takie jak na turniejach Wielkiego Szlema i wszystkich innych. Nie ma tu żadnych ograniczeń poza tym, że nie może pojawiać się flaga ich kraju. Oni go formalnie nie reprezentują. I to wszystko - mówi dyrektor turnieju Krzysztof Jordan. Wielki skok w ciągu roku. Niedawno walczył jak równy z równym z Hurkaczem Szewczenko od lat mieszka w Wiedniu, ale wciąż ma rosyjski paszport. Do Poznania zaś przyjeżdżać lubi - dwa lata temu przeszedł tu kwalifikacje i dotarł do półfinału (w nim przegrał z Lehečką), rok temu wystąpił w ćwierćfinale. Wtedy był jednak notowany aż o 150 miejsc niżej niż obecnie. Na liście ATP wskoczył bowiem na 87. pozycję, niedawno grał w trzeciej rundzie Mastersa w Rzymie i drugiej rundzie w Madrycie. Na kortach Rolanda Garrosa też dotarł do drugiej rundy - w niej przegrał z Lorenzo Musettim. W tym roku ma na rozkładzie m.in. Matteo Berrettiniego, a w Dubaju przegrał z Hubertem Hurkaczem po thrillerze - 7:9 w tie-breaku trzeciego seta. Szewczenko nie afiszuje się z symbolami Rosji. Ale jego partnerka - już tak Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że partnerką Szewczenki jest Anastazja Potapowa, 22-letnia Rosjanka, która kilkanaście tygodni temu "zasłynęła" z paradowania podczas turniejów w Dubaju i Indian Wells w stroju Spartaka Moskwa, któremu kibicuje. Tymczasem przepisy tenisowych organizacji na coś takiego nie pozwalają. W tej sprawie u władz WTA interweniowała nawet Iga Świątek, która dostała zapewnienie, że podobnych sytuacji ma być mniej. Dla Potapowej ta sytuacja skończyła się oficjalnym upomnieniem. Rosjanka zaś bardzo często dzieli się w mediach społecznościowych zdjęciami, na których pozuje ze swoim chłopakiem, czyli... Szewczenką.