Williams od początku spotkania toczącego się w temperaturze 30 stopni Celsjusza wyglądała, jakby się źle czuła. Brakowało jej dynamiki, często chodziła ze spuszczoną głową po korcie, podpierała się na rakiecie. Wymowny był też wyraz twarzy Amerykanki. W przerwach kładła sobie na kark schłodzony ręcznik. Po porażce w pierwszym secie liderka rankingu WTA przystąpiła do walki, co przełożyło się od razu na wynik. W kolejnych dwóch partiach zdominowała wyraźnie rywalkę. "Przepraszam, jestem chora. Myślałam - nawet jeśli przegram, to muszę walczyć. Próbowałam i próbowałam. Nie wiem, skąd właściwie wzięłam energię" - podkreśliła na korcie Williams, która zaczęła kaszleć i szybko opuściła kort. Do szatni udała się prowadzona przez swojego trenera Patricka Mouratoglou. Zrezygnowała później z udziału w konferencji prasowej, tłumacząc się złym samopoczuciem i koniecznością wizyty u turniejowego lekarza. Mouratoglou przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że Amerykanka od kilku dni zmaga się z grypą - ma gorączkę i kłopoty z oddychaniem. "To oszałamiające, co dziś zrobiła. To właśnie różnica między mistrzem, a kimkolwiek innym. Nie ma na to logicznego wyjaśnienia. Serena nigdy nie myśli o poddaniu się. Choćby na jednej nodze, to i tak wyjdzie na kort" - podkreślił francuski szkoleniowiec. Zdenerwowana podczas spotkania była również matka słynnej tenisistki - Oracene Price. "Martwiłam się. Ale też wiedziałam, że jeśli przetrwa drugiego seta, to jakoś - może dzięki adrenalinie i z pomocą Boga - wygra ten mecz" - przyznała. Williams ma w dorobku 19 tytułów wielkoszlemowych. Dwa z nich wywalczyła na kortach im. Rolanda Garrosa. W Paryżu świętowała sukces w 2002 i 2013 roku. W tegorocznym finale zmierzy się z Lucie Safarovą (13). W oświadczeniu Amerykanka napisała, że zrobi wszystko, by być gotową na 100 procent. Wszystkie osiem dotychczasowych konfrontacji tych tenisistek wygrała Williams. Czeszka jednak w drodze do finału wyeliminowała m.in. broniącą tytułu wiceliderkę światowej listy Rosjankę Marię Szarapową. Bacsinszky, mimo porażki, również może być zadowolona. Zanotowała najlepszy wynik w Wielkim Szlemie. Dotychczas najlepszy osiągnięciem w imprezach tej rangi była u niej trzecia runda. Szwajcarka, która w tym roku spisuje się bardzo dobrze, mimo wszystko była rozczarowana czwartkową porażką. "Jest takie powiedzenie francuskie +Gdybyśmy mogli zamknąć Paryż w butelce..+. Ja mogłabym zaś powiedzieć +Gdybym trafiła z forhendu. Gdybym wybrała inną taktykę...+" - rozpamiętywała.